ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*KSIĄŻKA* "Perfume Legends II", Michael Edwards

*KSIĄŻKA* "Perfume Legends II", Michael Edwards

Nie mam może tak silnej obsesji na punkcie tzw. coffee table books jak bohaterka „Rzezi” Polańskiego grana przez Jodie Foster, ale muszę przyznać, że mam słabość do tego rodzaju pozycji. Często pogardliwie mówi się o nich: ‘książki, które ładnie wyglądają, ale nigdy się ich nie czyta”. Może, ale nie w moim przypadku. Owszem lubię jak cieszą oko na stoliku obok świecy czy wazonu, ale te pięknie ilustrowane albumy mają też to do siebie, że można po nie sięgać bez względu na to czy mamy 10 minut wolnego czasu czy całe popołudnie albo weekend. Zawsze coś w nich zauroczy, zainspiruje, zaciekawi. A potem znowu można go otworzyć, przy kolejnej okazji – i niekoniecznie w tym samym miejscu – i tak bez końca rozkoszować się słowem i obrazem. Są to też pozycje do których wraca się po kilka razy, jak do ulubionej kawiarni, która nigdy nas nie nuży. Albumy o modzie, architekturze, designie, a w ostatnich latach również o perfumach, zawsze leżały na moich stolikach, półkach nocnych i biurkach. Teraz do tej kolekcji dołączył nowy fantastyczny tytuł – „Perfume Legends II” autorstwa Australijczyka - Michaela Edwardsa.

Michael Edwards

Michael Edwards

Określony przez Evelyn Lauder mianem "eksperta perfumeryjnych ekspertów", a przez Lucę Turina 'Linneuszem Perfum" Edwards jest twórcą tzw. Koła Zapachowego (Fragrance Wheel) – schematu dzielącego perfumy na przenikające się rodziny, o którym na pewno słyszał każdy szanujący się fan perfum. Jest też autorem dwójęzycznego przewodnika "The Fragrances of the World" (potocznie zwanego Biblią Perfum). Właśnie ukazało się 33 wydanie tej, zapoczątkowanej w 1983 roku, chyba najszerszej, najdokładniejszej i najbardziej obiektywnej (brak reklam) bazy danych na temat perfum.

Podczas tegorocznych targów perfum niszowych w Mediolanie Esxence miałem ogromną przyjemność poznać tego uznanego autora i szalenie elokwentnego, przesympatycznego starszego pana. Podczas śniadania dla blogerów perfumeryjnych z całego świata uchylił nam rąbka tajemnicy na temat jeszcze jednego ze swoich projektó. Michael Edwards jest bowiem też autorem obszernej albumowej pozycji na temat francuskich ikon damskiej perfumerii zatytułowanej „Perfume Legends”. Pierwsza edycja książki ujrzała światło dzienne w 1996 roku. W tym, po 23 latach, doczekaliśmy się wznowionej wersji tego już niekwestionowanego klasyka, który opatrzono rzymską cyfrą II. A ja, ku mojej ogromnej radości, stałem się posiadaczem jednego z pierwszych autorskich egzemplarzy albumu.

Śniadanie z Michaelem Edwardsem, Mediolan, kwiecień 2019

Śniadanie z Michaelem Edwardsem, Mediolan, kwiecień 2019

Nowa książka, dogłębnie zaktualizowana i wzbogacona o przepiękne zdjęcia oraz 8 nowych zapachowych „legend”, śledzi ewolucję francuskiej damskiej perfumerii poprzez historie 52 ikonicznych kompozycji od Fougère Royale z 1882 roku po Portrait of a Lady, który miał premierę w 2010. Edwards od lat był mobilizowany przez czytelników do uaktualnienia oryginału. Pomimo ogromu pracy jaką na co dzień wykonuje (ocenia rocznie na potrzeby swojego przewodnika The Fragrances of The World  ok. 2,900 kompozycji), od kilku lat intensywnie pracował nad re-edycją Perfume Legends.   Prowadził badania docierając do mało znanych wykładów, listów i artykułów, spotykał i przeprowadzał wywiady z perfumiarzami, właścicielami marek (lub ich potomkami), projektantami flakonów i kampanii reklamowych. Ogromna część nowego wydania to cytaty z tych właśnie rozmów. Takie było zamierzenie – pozwolić twórcom przemówić. Definicja legendy pozostała niezmienna:

Legendą jest akord na tyle innowacyjny, że inspiruje inne kompozycje, który ma tak silne oddziaływanie, że tworzy nowy trend, który tak magnetyzuje ludzi, że zapominają o przelotnych modach.
— Michael Edwards
1948 Fracas.jpg
2004 Timbuktu.jpg

Każdy z 52 rozdziałów, naznaczony rokiem premiery opisywanej kompozycji, rozpoczyna się od tła historycznego, po którym następuje dogłębna analiza samego zapachu połączona z sylwetką perfumiarza, szczegółowa lista nut zawarta w graficznej ‘kropli’ (co ciekawe Edwards dzieli je na nuty głowy, serca i duszy), a także podsekcja poświęcona flakonowi. Wszystko skąpane wręcz w bogactwie zdjęć, rycin i plakatów reklamowych. Są tu tak bardzo cenione i kochane przeze mnie klasyki jak Caleche, Opium, Anaïs Anaïs, Loulou czy Dune, ale i zapachy, o których nie wiedziałem prawie nic, jak np. L’Origan czy Ombre Rose.

“Perfume Legends II” to nie tylko rzetelna praca historyka i badacza, ale i kopalnia przeciekawych anegdot. Bo czy wiedzieliście, że diorowska Diorella z 1972 roku była odpowiedzią na szalenie popularne w tamtych latach Eau Sauvage, po którego zaczęły sięgać również kobiety? Czy wiedzieliście, że nazwa, a właściwie numer, No. 19 Chanel pochodzi od dnia jej urodzin (19 sierpnia), a perfumy były jej pożegnaniem ze światem? Wielu znany klasyk Lancôme Trésor z 1990 był nazywany przez jego twórczynię Sophie Grojsman perfumami „przytul mnie” (hug-me perfume). Miał bowiem symbolizować kobietę spełnioną i przede wszystkim szczęśliwą (a pierwszy zapach o tej nazwie powstał już w 1952 roku). Emblematyczne szklane gołębie symbolizujące koniec wojny i wyczekany pokój na flakonie L’Air du Temps Niny Ricci (1948) wcale nie były pierwotnym pomysłem opakowania dla tego zapachu. Zanim się pojawiły spod rąk Lalique’a, flakony inspirowane słońcem zaprojektował dla nich rzeźbiarz Juan Rebull. A Jicky Guerlaina z 1889 roku, które jako pierwsze wykorzystywały trzy – ogromnie nowoczesne jak na tamte czasy – syntetyczne molekuły: kumarynę, wanilinę i linalol? Skąd wzięła się ich nazwa? Otóż Jicky to zdrobnienie imienia Jacques. Nosił je bratanek twórcy kompozycji Aimé Guerlain. Tak, tak Jicky nie były tworzone tylko z myślą o kobietach.. A skoro przy sztandarowo francuskim rodzie Guerlain już jesteśmy to warto odnotować, że jego protoplasta - Pierre-François Pascal Guerlain - w swoim pierwszym malutkim sklepiku przy Rue de Rivoli sprzedawał wyłącznie pachnidła i kosmetyki sprowadzane z… Anglii. Był na nie wtedy, jakbyśmy określili to dziś, najzwyczajniej hype.

72595452_459965507954107_3168535328608747520_n.jpg

„Perfume Legends II” to niewątpliwie album, który ozdabia stolik w salonie, ale który oferuje też dużo, dużo więcej – wiedzę, systematykę, ciekawostki i bogactwo materiału wizualnego. Moje stoliki będą się pewnie zmieniały, ale on pozostanie na zawsze. By wracać jak do ulubionej kawiarni.

73314405_980340002315860_5069189125958008832_n.jpg
74620841_2501604553250459_7162755786043555840_n.jpg
72633121_2648173155204263_7371470486296854528_n.jpg
74620924_523106765147916_155249452704071680_n.jpg


Album „Perfume Legends II” dostępny jest w wersji anglojęzycznej na stronie: www.fragrancesoftheworld.com

Tam również znajdziecie najnowszą edycję przewodnika „Fragrances of the World”.

*WYWIAD* - Philippe Solas, Une Nuit Nomade

*WYWIAD* - Philippe Solas, Une Nuit Nomade

*SZYBKA TRÓJKA* - męskie nowości na jesień

*SZYBKA TRÓJKA* - męskie nowości na jesień