ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

TOP 12 BRODA&GOLENIE 2020

TOP 12 BRODA&GOLENIE 2020

Brodę zacząłem zapuszczać w 2015 roku. Nie pamiętam jak bardzo świadoma była to wtedy decyzja. Teraz natomiast jestem pewien, że jedna z najlepszych w życiu, przynajmniej w kwestiach wyglądu. Przeszedłem wtedy przez nieodłączną itchy phase, a potem nosiłem zarost au naturel zanim pierwszy raz w życiu trafiłem do barbera z prawdziwego zdarzenia. Pamiętam to dokładnie, trafiłem wtedy do The Hermit Barbershop – jednego z najbardziej stylowych męskich salonów fryzjerskich w stolicy. Trudno zapomnieć tamtą wizytę – nie dość, że zafundowano mojej nowowyhodowanej brodzie kształt i sens, to w gratisie dostałem boski masaż głowy. Tak dobry, że po wyjściu z salonu nie wiedziałem w którą stronę do pracy.

Od tamtego czasu zgłębiam z przyjemnością tajemnice pielęgnacji zarostu, obchodzę movembery, świętuję Światowy Dzień Brody, odkrywam nowe barbershopy, trymuję, nawilżam i przeczesuję, a nade wszystko perfumuję swoją brodę. Uważam, że to genialny sposób na noszenie zapachu przez mężczyznę. W tak zwanym „międzyczasie” popełniłem dla wydawnictwa Znak książkę o sztuce golenia i pielęgnacji zarostu „Na ostro i pod włos”, a wcześniej w ramach podbudowy historycznej połknąłem dosłownie w tydzień genialną pozycję „Historia brody” wydaną również przez ten krakowski dom wydawniczy. To niesamowite jak błahe czasem powody stanowiły o modach na noszenie lub nienoszenie zarostu przez rzesze mężczyzn przez wiele pokoleń. Fascynująca historia ludzkości z brzytwą i wąsem w tle!

Nosząc brodę wcale nie stronię od golenia. Co więcej jest ono niezbędne dla dobrego wyglądu zarostu. By go osiągnąć należy poznać i zapamiętać kilka prostych zasad, które spisałem (i staram się wcielać w życie) w mojej wspomnianej wyżej książce.

Cieszę się bardzo, że tak wiele marek kosmetycznych oferuje dziś całe linie dla brodaczy. Od tych budżetowych (AA czy Old Spice), po te bardzo ekskluzywne (Tom Ford). Z chęcią odkrywam nowości i oryginalne pomysły na kosmetyki, które wychodzą poza klasyczny zestaw szampon i olejek do brody. W prezentowanej poniżej TOP 12 preparatów do golenia i pielęgnacji zarostu znajdziecie takie nowatorskie kosmetyki jak maska do brody, odżywka do brody czy maska do golenia.

Brodacze lubią mówić „broda to nie moda”. Nie do końca się zgodzę. Owszem, broda to moda, ale tez dużo dużo więcej. To umiejętność posługiwania się ostrym narzędziem, to zaprzyjaźniony barber, to duma z jaką ją nosimy nawet kiedy zaczyna się pokrywać srebrzystą nitką. A jeśli nam to nie pasuje podrasujmy jej kolor, tak jak ja to raz zrobiłem. Do odważnych świat należy!

Panowie, niech golenie lub czesanie brody stanie się waszym małym męskim rytuałem urodowym. Czymś co mamy tylko my. Dbajmy o skórę po goleniu, dbajmy o zarost by był miękki i lśniący, tak by przyciągał spojrzenia, a może nie tylko… Oto 12 kosmetyków do brody i golenia, które zachwyciły mnie w kończącym się 2020 roku! Kolejność całkowicie przypadkowa!

1.       Olejek do brody Sailor, Cyrulicy

Marynarz trochę wycięty z lat 70-tych, trochę z kreskówki o Wilku i Zającu. Z fają i wydzierganymi chałupniczo tatuażami. Taki właśnie jest Sailor – jeden z bestsellerowych olejków do brody polskiej marki Cyrulicy. Jak zwykle wyczarowali dla niego piękny zapach. Mają do tego nosa. Marynarz - więc zapach morski, ale nie banalnie morski. Czuć tu chłodną lawendę, zielone galbanum, kolendrę, odświeżającą werbenę cytrynową, ale także głębsze nuty ambry i piżma. Kompozycja dość klasyczna i trochę retro, ale pięknie zmieszana i doskonale uzupełniająca dzienną pielęgnację (nie kłóci się z zapachem perfum). A co ze składem i działaniem? Jego formuła jest lekka, ale bardzo dobrze nawilża, zmiękcza i regeneruje zarost. Tylko naturalne składniki: olej z winogron otrzymywany w myśl zasady „no waste”, olej abisyński, olej z pianki łąkowej, olej chia, witamina E w oleju słonecznikowym. Świetny olejek do codziennego stosowania dla wielbicieli morza takich jak ja. Wynagradza mi trochę fakt, że nie zaznałem niestety jego szumu i zapachu w tym roku.

2.       Balsam do brody z olejem konopnym, ZEW for Men

ZEW ma świetne czarne balsamy do brody wypełnione węglem drzewnym z Bieszczad. Ich klasyczny balsam jest moim ulubionym kosmetykiem w tej kategorii. Tej jesieni pojawił się w odmienionej wersji zapachowej i z dodatkiem oleju konopnego. Balsam ten wchodzi w skład nowej linii zainspirowanej tzw. „złotą godziną” czyli schyłkiem dnia kiedy otaczające nas kolory – za sprawą zachodzącego słońca – nabierają złocistej poświaty. Nawilża, dodaje witalności i delikatnie nabłyszcza brodę. Ze względu na wysoką zawartość odżywczych olejków, witamin i przeciwutleniaczy wykazuje silne działanie przeciwzapalne, antyseptyczne, antyoksydacyjne oraz chroniące przed słońcem. Zapobiega przesuszeniu i pięknie perfumuje brodę kompozycją zbudowaną z nut piżma i drewna sandałowego. Kluczem do właściwej aplikacji każdego balsamu do brody jest cierpliwe rozgrzanie go w dłoniach przed nałożeniem. Ten balsam – w duecie z kartaczem – doskonale dyscyplinują moją często niesforną brodę.

3.       Maszynka na żyletki, King C. Gillette

Na fali popularności kultury barbershopów maszynka żyletkowa, którą w 1904 roku opatentował King Camp Gillette – w ostatnich latach przeżywa prawdziwy renesans. Niektórzy nigdy nie przestali jej używać. Ja – musze się przyznać – stosuję ją dopiero od tego roku. Trafiła w moje ręce jako część kolekcji wydanej przez markę Gillette, a nazwanej właśnie na cześć wynalazcy King C. Gillette. W jej skład wchodzą też kosmetyki dla brodaczy. Póki co nie ma jej oficjalnie w Polsce, ale mam nadzieję, że już w nowym roku się pojawi. Zaletami maszynki żyletkowej, które wychwalałem w swojej książce, są ekonomiczność, ekologiczność, higieniczność i stylowość. Korzystanie z takiej maszynki kosztuje mniej (kupujesz jedynie tanie żyletki, ja w komplecie miałem 5 sztuk), jest ona bardzo łatwa do wymycia (w całości zbudowana z metalu), nie kreuje ton plastikowych odpadów i na męskiej półce wygląda naprawdę stylowo. Czy wspomniałem już o tym, że doskonale też goli? Nie? To wspominam. Należy przyzwyczaić rękę do jej ciężaru, a wtedy sama będzie sunąć po skórze pozostawiając gładziutko ogolone lico (lub w moim przypadku szyję)

4.       Olejek do golenia, Acqua di Parma

Olejek stosuję dwojako. Gdy mam więcej czasu kładę go na rozgrzaną i wilgotną skórę jako tzw. pre-shave, przed właściwym preparatem do golenia. Jeśli się spieszę stosuję go samodzielnie, ponownie nie zapominając o rozgrzaniu i zwilżeniu skóry przed jego aplikacją. Olejek z odnowionej linii Barbiere marki Acqua di Parma zawiera mieszankę wysokiej jakości olejków o transparentnej i nietłustej konsystencji zapewniającej delikatne i precyzyjne golenie. Produkt jest wzbogacony olejkiem z granatu, olejkiem cytrynowym i ekstraktem z bazylii, jego specjalna formuła może pełnić funkcję zarówno olejku przed goleniem, jak i do golenia. Jako olejek do golenia zmiękcza brodę i eliminuje uparty zarost, dzięki czemu jest idealnym produktem do golenia wąsów, bokobrodów i koziej bródki. Przed goleniem można go stosować przed kremem lub żelem do golenia jako dodatkową warstwę, aby ulepszyć  ochronę skóry, zabieg ten jest szczególnie polecany dla osób z gęstą brodą i wrażliwą skórą. Ogromnym atutem tego olejku – i wszystkich kosmetyków z linii Barbiere – jest piękny, odświeżający zapach najbardziej kultowej wody kolońskiej tej włoskiej marki – Colonia.

5.       Transparentny żel do golenia, DEPOT Male Tools&Co

Przeźroczysty żel do golenia to najcudowniejszy wynalazek dla brodacza! Tylko korzystając z takiego specyfiku będziesz w stanie ogolić się tak by kształt twojego zarostu nie uległ niechcianej deformacji. Ja od dłuższego już czasu stosuję niepieniący się żel do golenia do używania bez pędzla włoskiej marki DEPOT Male Tools&Co. Umożliwia on precyzyjne golenie, zarys fryzury, brody, wąsów i bródek, zapewniając doskonałą widoczność. Ułatwia przesuwanie ostrza i pozostawia skórę miękką i świeżą. Zawiera sorbitol, środek utrzymujący wilgoć i dobrą kondycję skóry, sok z aloesu, który łagodzi i regeneruje skórę, kompleks botaniczny (mieszanka 10 ekstraktów roślinnych o wielu korzystnych wpływach na włókno włosa) oraz tonizujące i nadające świeży zapach eukaliptus i mentol. Zawarta w nim gliceryna wspomaga utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry. Bardzo wydajny i praktyczny kosmetyk. Po nałożeniu odczekuję dwie minuty i przystępuję do golenia.

6.       Rascasse, puder do mycia twarzy i brody, Graham Hill

Powracamy do brody, a dokładniej do jej oczyszczania. Miałem już pudry do mycia twarzy i pudry do włosów, ale pudru do mycia brody jeszcze u mnie nie widziano! Aż poznałem markę Graham Hill, która swą nazwę i inspirację czerpie od angielskiego arystokraty, dżentelmena i legendy Formuły I – Grahama Normana Hilla. Skusiłem się w tym roku na ich dwa produkty, w tym jeden do brody i jest to właśnie puder Rascasse Beard Wash Cleansing Powder. Ten zawierający enzymy proszek tworzy delikatnie porowatą piankę, która świetnie oczyszcza zarost i znajdującą się pod nim skórę. Zawiera olejek z jojoby, olejek ze słodkich pomarańczy (i to czuć!), olejek cedrowy i miętę. Dokładnie oczyszcza, zmiękcza, odżywia i jest pierwszym etapem codziennego ogarniania zarostu. Ma też kojący wpływ na swędzenie skóry. Fajna odmiana od nudnego szamponu!

7.       Odżywka do brody, Old Spice

Wydawało mi się, że do pielęgnacji brody miałem już wszystko. Szampon, olejek, balsam… Okazało się, że nie doceniałem kreatywności marek kosmetycznych. Na mojej wannie w sierpniu wylądowała bowiem odżywka do brody o kultowym niegdyś zapachu Old Spice. Jest ona częścią nowej linii dla brodaczy. Producent daje zupełną swobodę jej stosowania – można nałożyć ją na wilgotny zarost lub suchy, można spłukać lub zostawić do całkowitego wchłonięcia. Ja lubię ją stosować w kąpieli po wymyciu brody szamponem. Wcieram sporą ilość w wilgotny zarost i pozostawiam do końca kąpieli. Mam wrażenie, że pod wpływem ciepła doskonale się wchłania, a broda wręcz ją „pije”. Po spłukaniu i wysuszeniu zarost jest wyjątkowo miękki i jakby pełniejszy. Mniej jest odstających, niesfornych włosków, które stają się bardziej podatne na układanie. Świetna rzecz i miły powrót pamięcią do czasów kiedy stosowało się wodę po goleniu Old Spice z Pewexu!

8.       Rasage Perfect, maska do golenia, Phytomer

Muszę przyznać, że jako facet lubię kosmetycznych wielozadaniowców. A jeśli do tego jedną z funkcji kosmetyku jest maska to jestem kupiony. Bo maskowanie też uwielbiam. W tym roku miałem przyjemność zapoznać się z męską linią francuskiej marki Phytomer, a w niej z genialnym produktem 2 w 1 – maską do golenia. To bardzo praktyczny i oryginalny produkt, który może być użyty zarówno jako pianka/krem do golenia, jak i odświeżająca maseczka. Zapewnia idealny poślizg podczas golenia i zapobiega podrażnieniom. Nadaje się do wszystkich typów cery, ma bogatą kremową konsystencję oraz zawiera trzy morskie kompleksy, z których słynie ta pochodząca z Bretanii marka: Marine Oxhylium, który dotlenia, odtruwa i rewitalizuje naskórek, Pheohydrane, który ma działanie nawilżające i anti-age oraz Phycosaccharide, który eliminuje wolne rodniki i wspiera naturalną warstwę ochronną skóry. 

Używam raz w tygodniu nakładając na całą twarz i szyję, a po pięciu minutach przystępuję do golenia szyi i policzków. Resztę maski zmywam.

9.       Łagodzący żel po goleniu, Eisenberg Homme

Na miejsca ogolone (szyja, policzki) lubię nakładać produkt lekki i odświeżający, ale nie zawierający alkoholu i dobrze łagodzący ewentualne podrażnienia (przyznaję jednak, że po wdrożeniu zasad dobrego golenia wymienionych w mojej książce, udało mi się zredukować je prawie do zera). Wszystkie te funkcje doskonale spełnia żel łagodzący z męskiej kolekcji Eisenberg Homme. Ten transparentny, lekki kosmetyk łagodzi, goi, odświeża, nawilża. Nadaje się do każdego rodzaju cery, ale zalecany jest dla tych najbardziej wrażliwych. Jak wszystkie kosmetyki Eisenberg zawiera opatentowaną formułę Trio-Molecular®, a dodatkowo składniki nawilżające, wyciąg z kwiatów czarnego bzu i arniki. Producent zapewnia, że przy regularnym stosowaniu krosty, zaczerwienienia, wrastający zarost przestają być problemem, a skóra staje się gładka i odżywiona. Na szczęście nie musze tego sprawdzać. Lubię jego świeży zapach, nieklejącą choć żelową konsystencję i doskonałe radzenie sobie z zaczerwienieniami.

10.   Maska oczyszczająca Cade do twarzy i zarostu, L’Occitane

W poszerzonej w tym roku męskiej serii dla mężczyzn marki L’Occitane CADE pachnącej drzewnością jałowca znalazłem kolejnego wielozadaniowca: oczyszczającą maskę na twarz, którą można nałożyć też na zarost. Produkt zawiera jeden z moich ulubionych składników kosmetycznych – węgiel drzewny, który działa na dwa sposoby. Oczyszczenie i zmatowienie z jednej strony, z drugiej ukojenie skóry – zwłaszcza tej pod zarostem – to główne zadania tej ciemnoszarej maski z granatowej tubki. Skóra po zmyciu maski jest napięta, ale nie przesuszona, zdrowo rozjaśniona i pozbawiona nadmiaru sebum. Trzymam ją na twarzy i w zaroście tylko 5 minut. Najlepiej sprawdza się latem.

11.   Tonik odświeżający do zarostu, Tołpa

Latem olejki i balsamy do brody są po prostu za ciężkie, zwłaszcza w tym roku kiedy trzeba było przykrywać ją dodatkowo maseczkami. Znalazłem jednak świetny produkt na wysokie temperatury – odświeżający tonik do brody. Co to takiego i z czym to się je? Jest to preparat, który ma płynno-żelową konsystencję, szary kolor, a w składzie węgiel drzewny i (ponownie!) olej konopny. W ciepłe dni świetna alternatywa dla tradycyjnego olejku, który może być zbyt obciążający i tłusty. Nowy żelo-tonik wchłania się natychmiast, odświeża, działa antybakteryjnie i fajnie nawilża zarost. Używałem prawie codziennie, latem zużyłem ponad pół opakowania. Ma dość świeży, neutralny zapach. Trzeba tylko uważać przy naciskaniu spustu gdy jesteśmy w jasnych ubraniach. Żel jest ciemnoszary i wyskakuje z buteleczki nader ochoczo. Fajnie mieć go przy sobie by odświeżyć zarost w ciągu dnia, zawsze kiedy potrzebujesz odświeżenia, np. po posiłku, w podróży, po treningu, przed ważnym spotkaniem.

12.   Roler do włosów i brody, ZEW for Men

Moje ulubione akcesorium do włosów i brody. Proste w budowie i obsłudze, ale genialnie spełniające swoją funkcję. Roler jest bardzo lekki i poręczny. Nie elektryzuje włosów na głowie, nie ciągnie włosków w brodzie. Drewniany uchwyt wykonany jest z certyfikowanego bieszczadzkiego drewna bukowego. Rolera można używać z pomadami, woskami i pastami do włosów. Brodę układam rolerem i suszarką gdy jest wilgotna. Zajmuje mi to pół minuty. Następnie wcieram olejek lub balsam.

*SZYBKA TRÓJKA* - Nocny Patrol

*SZYBKA TRÓJKA* - Nocny Patrol

*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - Kardamon

*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - Kardamon