ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

Świece zapachowe - BEST OF 2022

Świece zapachowe - BEST OF 2022

Świece zapachowe palę przez okrągły rok. Ich aromat dostosowuję do nastroju, pogody, pory dnia lub tego za czym aktualnie tęsknię. U progu wiosny tęskno mi zwykle za klimatami zielonymi i kwiatowymi. Latem uwielbiam palić świece o zapachach cytrusowych i morskich, ale wieczorem na balkonie nie pogardzę też świecą o szampańskim aromacie. Albo wypełniającą cały dom jaśminową aurą. Z nadejściem jesieni robię już poważne zapasy rozpieszczających zapachów, które umilą coraz dłuższe ciemne wieczory. No a pod koniec roku ogrania mnie istne świecowe szaleństwo. W grudniu mogę nie mieć choinki, ale muszę mieć świecę, która nią pachnie. I jeszcze cynamon i pierniki. I koniecznie drewno z kominka, bo tego ostatniego w domu się jeszcze nie dorobiłem.

Zebrałem topową dziesiątkę świec, których palenie sprawiało mi najwięcej przyjemności w 2022 roku. Plus mały świąteczny bonusik. Poczytajcie i spróbujcie sobie wyobrazić jak pachną. Najlepiej przy optymistycznie podskakującym płomyku swojej własnej świecy.



Cały styczeń paliłem świecę marki d’ORSAY, którą otrzymałem w prezencie na ubiegłoroczne Święta. Ten dom perfumeryjny swoją nazwę zawdzięcza Alfredowi d'Orsay, francuskiemu estecie, który kochał zapachy i piękne przedmioty. Historia marki sięga 1830 roku, ale niedawno zaprezentowała się ona nam w atrakcyjnie unowocześnionym wydaniu. Znajdziemy tu perfumy, których nazwy to cytaty i inicjały osób, które stanowiły dla nich inspirację, zapachy do wnętrz i świece zapachowe. Te ostatnie oznaczone są godzinami. Na mojej świecy widnieje godzina 21:30, z dopiskiem Sous les draps (Pod prześcieradłami). Jej zapach to elegancki szypr, który zahacza o lekkie rozerotyzowanie. Lubiłem palić ją wieczorem, tworzyła wtedy doskonale wysublimowany nastrój. W nutach 21:30 znajdziemy różę i jaśmin ożywione różowym pieprzem i kuminem oraz dodającą szyprowego charakteru paczulę i dosładzającą ambrę. Kwiaty podane na szorstko – to się u mnie zawsze sprawdza! Świeca ma bardzo oszczędne opakowanie utrzymane w kolorze ciepłego brązu. Pojemność świecy to 190ml, ale są też większe do których można dokupować refille.



Gdzieś w połowie marca zapragnąłem zmiany klimatu. Już nie świecy zimowej, słodko-przyprawowej, ale jeszcze nie typowo letniej. Wybór padł na L’Occitane i ich linię aromakologiczną dla domu. Przewąchałem wszystkie zapachy w salonie w Arkadii i na tę porę roku najbardziej spodobała mi się świeca Source d’Harmonie. Sama nazwa już mnie zachęciła, bo harmonia, spokój i równowaga były nam wszystkim w tym roku potrzebne jak powietrze. Do gustu przypadła mi też sama kompozycja zapachowa, którą opisałbym jako zielono-drzewną. W składzie znajdują się nuty tymianku, jałowca, eukaliptusa, ylang-ylang i cyprysa. Kompozycja ma rzeczywiście właściwości harmonizujące, powiedziałbym wręcz medytacyjne. Może dlatego najbardziej lubię ją palić kiedy jestem sam. Czuję tu piękne, miękkie aromatyczne drzewa i rozwijającą się zieleń lasu. Świeca waży 140g, jest wykonana z wosku roślinnego bez wykorzystania oleju palmowego. Dyskretnie perfumuje pomieszczenie. Wypala się równo, nie kopci. Podano ją w prostym, białym, szklanym pojemniku z zieloną etykietką otoczoną botanicznym wzorem, który powtórzono na tekturowym pudełku.




Czasem zapachy wolę doświadczać w powietrzu niż na skórze. To co pięknie perfumuje wnętrze, mogłoby być męczące w noszeniu przez cały dzień na sobie. Tonka to nie jest moja ukochana nuta. W perfumach jej raczej unikam. Dlatego bardzo się cieszę, że nowy butikowy zapach marki Boucheron przyszło mi poznawać w postaci zapachowej świecy. Mowa o kompozycji Fève Tonka de Canaima, która zabiera nas w podróż do Wenezueli i celebruje pochodzącą stamtąd aromatyczną fasolę zwaną również czasem bobem. Kompozycja oficjalnie określana jest jako orientalno-drzewna, a ja od siebie dodam, że jest również dość słodka i pudrowa. W piramidzie nut znajdziemy ekstrakt z gorzkiego migdała, fiołka, tytułową bohaterkę - tonkę, ekstrakt z róży tureckiej, paczulę, ambrę, wanilię i sandałowca. Zapachowy orient na 100 albo 200 procent! Nie wytrzymałbym chyba długo mając go na skórze, ale świeca o tym zapachu z wnętrzem robi cuda. Jest nieskończenie miękka, otulająca, bogata, złocista, pyszna. Najzwyklejszy pokój zamienia w tajemniczą komnatę. Uwielbiam, ale tylko w postaci świecy!




Pamiętam moją pierwszą świecę kupioną lata temu w Zara Home. Nazywała się Green Herbs, pachniała tak jak nazwa wskazuje i nadal jest w ofercie marki. Od tamtego czasu spaliłem już dziesiątki świec z tego sklepu i prawie nigdy się nie zawiodłem. Może dlatego, że zawsze idę u nich w klimaty zielone. Ewidentnie mają do nich nosa! Wszystkie ich zielone figi są wyborne, wszystkie ich zielone zielska fantastyczne! Tego lata padło na świecę z kolekcji Basilicum. Nazwa oczywiście spoileruje. Tak, jest tu chrupiąca bazylia, ale jeszcze bardziej rześka mięta i soczysta cytryna oraz kapka eukaliptusa. Odświeżająca świeca dla niektórych brzmi jak oksymoron, ale ja właśnie po to lubię palić zapachowe świece latem. Żeby sobie wyczarować figowy gaj, albo bezkresną łąkę, albo chociaż ziołowy ogródek na balkonie. Świece Basilicum jest żywo zielona i nieskończenie soczysta. Dodaje energii, ale poprzez swoją olfaktoryczną ‘zieleń’ również uspokaja. Uwielbiam palić ją od rana, wypełniając jej świeżym, ziołowym aromatem  wnętrza, aż do popołudnia. Podano ją w bardzo eleganckim, minimalistycznym szklanym opakowaniu w kolorze przydymionej zieleni. Jedyną ozdobą jest złoty napis BASILICUM. Moja świeca ma pojemność 160 g, w kolekcji jest też większa, ważąca 350g. Marka proponuje w linii Basilicum również dyfuzory z patyczkami (3 wielkości), mydło w płynie, balsam, dyfuzor z kamieniem wulkanicznym i klasyczny room spray.




Podczas wiosennych targów Ekocuda poznałem manufakturę świec Friga produkującą rzepakowe świece w uzdrowisku Konstancin- Jeziorna niedaleko Warszawy. Z miejsca mój wzrok przyciągnęły świece podane w minimalistycznych, betonowych tumblerach. Musiałem mieć jedną z nich! Wybór padł na tajemniczo nazwaną świecę „Bielsza nie będzie…” Pamiętam, że wróciłem do domu i od razu ją odpaliłem. Nie powaliła mnie od razu na kolana. Potrzebowała czasu. Kilka miesięcy później odpoczywając w fotelu poczułem piękny aromat z pieprzem w tle. To była ona! Bielsza nie będzie zaczęła wodzić mój nos na pokuszenie nawet bez odpalania. Od tego momentu bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Trzeba ją długo palić by w pełni wypełniła wnętrze swoim aromatem, ale powiadam wam – warto! Jest ultra elegancka! Łączy w sobie tytułowe białe aromaty białej herbaty i białego pieprzu. Przyznacie, że oryginalne połączenie? U podstawy zapachowej kompozycji tej świecy leży sandałowiec i piżmo. To one sprawiają, że świeca otula swoim aromatem. Moja miała pojemność 175g. Istnieją jeszcze dwie większe opcje 450g i 650g. Piękny betonowy pojemnik wykonano ręcznie. W 100% rzepakowy wosk pochodzi z terenów gdzie chronione są pszczoły.




Ta świeca zdecydowanie przypominać mi będzie lato! Zapach Remarkable People marki Etat Libre d’Orange znam już od dawna, ale dopiero w tym roku miałem okazję odkryć go w postaci świecy. W jeden z lipcowych weekendów zostałem słomianym wdowcem. Nie powiem żebym sobie krzywdował. Wyjątkowo bujnie udzielałem się wtedy towarzysko, a wieczorem (a był wtedy upał) chillowałem z dobrze schłodzonym białym winem na balkonie. Wtedy też postanowiłem umilić sobie atmosferę tą właśnie świecą. Tak, bardzo lubię palić świece na balkonie. Ich aromat wcale nie ulatuje tak szybko. Świeca Remarkable People idealnie komponuje się z nastrojem letniego wieczoru. Jest świeża dzięki nutom grejpfruta i ciepła za sprawą przypraw – kardamonu, pieprzu i curry. Kropkę nad „i” stawia musująca nuta szampana. Tak właśnie mogą dla mnie pachnieć wieczory latem! Złociście jak flakon tych perfum. Opakowanie świecy (oraz pudełka) również kontynuuje złoty temat, ale jest on dosłownie wyrysowany w postaci grafiki z elementami ludzkich twarzy i gwiazd na białym tle. Pięknie wygląda zwłaszcza gdy świeca jest zapalona. Całość idealnie nadaje się na prezent, bo zewnętrzne pudełko to elegancki biały sześcian z tradycyjnie na krawędzi umieszczoną etykietą, a w środku  ”wytapetowany” we wzory salonik, w którym zamieszkała świeca. Jest nawet antresola, albo jak kto woli poddasze, gdzie umieszczono srebrną przykrywkę na świecę z logo marki. Świeca Remarkable People ma pojemność 185 gram i pali się 45 godzin. Dodam, że pali się bardzo równo i czysto. Wykonano ją z wosku roślinnego.




Sygnaturowy zapach 34 Blvd St Germain marki Diptyque zawsze należał do moich zapachowych ulubieńców wszechczasów. Jest wybitnie wyrafinowany, wielowarstwowy, uzależniający. Mam go w postaci wody toaletowej i perfumowanej, świeższej wody na lato L’Eau de 34 oraz solidu. Kiedyś używałem też spreju do wnętrz o tym zapachu. Był tak dobry, że często – przyznaję się – stosowałem go na skórę (i żyję!). W tym roku do tej kultowej linii zapachów do wnętrz dołączyły nowości, niektóre limitowane. Dyfuzor z ratanowymi patyczkami, nowe świece, nowa szata graficzna (przeźroczysta) spreju do wnętrz i limitowany pachnący owal z ozdobnym chwostem. Ja testowałem jedną z nowych świec. Mlecznobiałe, półprzeźroczyste opakowanie z mrożonego szkła mieści w sobie 300g wosku pachnącego zielonymi nutami mchu i liści porzeczki, kwiatowymi akordami połączonymi z przyprawami (cynamon!) na bazie z kremowych drewien i balsamów. Świecę paliłem w dość dużym pomieszczeniu i muszę powiedzieć, że jest donośny. Jednak, tak jak w przypadku wszystkich świec Diptyque, nie męczący. Godzina palenia świecy pozwala na wypełnienie wnętrza aromatem, który pozostaje w powietrzu jeszcze na długo po jej zgaszeniu. Świeca pali się 75 godzin. Cudownie umilała mi we wrześniu oczekiwanie na otwarcie pierwszego polskiego butiku marki w warszawskiej Hali Koszyki. Z pewnością ją tam jeszcze znajdziecie.




Wiosną paliłem świecę Neroli Jo Malone London, ale to pochodząca z czarnej kolekcji Velvet Rose & Oud skradła moje serce. Prezentacja tej świecy jest szalenie elegancka. Czarny tumbler, srebrna etykieta, srebrna pokrywka, a na niej czarna kokarda. Czarny jest też wosk, który emanuje przepięknym, głębokim aromatem drzewnej róży damasceńskiej. Ten zapach idealnie konweniuje z wieczorową porą, a jego szykowność uświetni najbardziej wyjątkową okazje. Jest dość donośny. Wprowadza tajemniczy, dymny, nieco dekadencki nastrój. Moja świeca ma 200g pojemności, a jej czas palenia to ok. 45 godzin. Jeszcze całkiem sporo mi zostało. Trzymam ją – jak wspomniałem – na specjalne okazje. Ostatnio paliłem ją w swoje urodziny. Zapach tak bardzo mi przypadł do gustu, że muszę zbadać czy występuje również w formie perfum. Pięknie byłoby go nosić na skórze!




Pod koniec roku miałem przyjemność poznać zupełnie nową markę świec – Iconesse. Markę bardzo ciekawą, bo łączącą sztukę tworzenia zapachowych świec z malarstwem. Każdej z 6 świec w debiutanckiej kolekcji towarzyszy obraz słynnego mistrza. Towarzyszy, a w zasadzie jest dla niej inspiracją. Widnieje też na jej opakowaniu. Spośród trzech świec Iconesse jakie paliłem, moją ulubioną jest zdecydowanie Fragrant Meadow. Jest ona zapachową impresją na temat jednego z najlepiej znanych obrazów Vincenta Van Gogh’a - Wheat Field with Cypresses. Świeca przenosi mnie swoim aromatem w sam środek łąki pełnej wrażeń. Roztacza rozkoszny zapach tymianku, czystka i świeżej maliny. Relaksuje nutą palonego tytoniu, wonnego jaśminu i słodkiego miodu. U podstawy kompozycji lezą drewna i miękka skóra. W tej pachnącej łące można się zatracić! Jej zapach absolutnie dorównuje kunsztowi impresjonistycznego pędzla. Jest wielowymiarowy, głęboki, niebanalny. Ta łąka ma zdecydowanie swoje drugie dno, które chce odkrywać się o różnych porach dnia… i nocy. Niekoniecznie latem. Świece Iconesse wykonane są z naturalnych wosków roślinnych, mają pojemność 280g, podano je w grubym polskim szkle i zaopatrzono w drewnianą przykrywkę z logo marki.





Gdzieś w połowie listopada wyjąłem z przepięknego świątecznego pudełka butikową świecę marki Dior. Jak w przypadku wszystkich produktów z linii LA COLLECTION PRIVÉE CHRISTIAN DIOR spoczywała na białej poduszce. W kolekcji tej obok wyjątkowych wód perfumowanych, znajdziemy wyborne świece podane w eleganckiej białej porcelanie. Jest ich dziesięć, od świeżych i letnich w charakterze – Eden-Roc i Jardin d’Orangers - po cięższe i wyrafinowane jak na przykład Ambre Nuit, 30 Montaigne, Encens Mystique czy Oud Supreme. To właśnie te cztery ostatnie świece prezentowane są w czasowym, świątecznym butiku Dior u zbiegu warszawskich ulic Nowy Świat i Książęcej (będzie czynny tylko do końca roku!). Mój finalny wybór padł na Oud Supreme. Potrzebowałem czegoś mocnego, ale nie za słodkiego (Ambre Nuit wydała mi się bardzo miodowa, a Encens Mystique zbyt delikatne). Swoim wyborem jestem niezmiennie zachwycony! Aromat świecy pięknie rozwija się w dużym pomieszczeniu. W mniejszym – mam wrażenie – może dominować. A jak pachnie Oud Supreme? Dla mnie rasową skórą! Smolistą, gęstą, ciemną, drzewną. Możliwe, że jest tu i odrobina róży, ale na oficjalny spis nut nie trafiłem, więc to tylko moje odczucie. Uwielbiam skórę w perfumach i mam jej wiele. Świecy o zapachu skórzanym jeszcze nie miałem. To była więc najwyższa pora! Oud Supreme to – jak powiedzilibyśmy po angielsku – nie jest świeca dla skromnisiów (not for shrinking violets). Ma swoją siłę, moc i zadziorność. Cała świeca ma się palić do 60 godzin. Zostawiam sobie ją na resztę zimowych wieczorów. Pachnie nawet niezapalona, przez pudełko!

 

Gratisem w tym świecowym zestawieniu niech będą dwie świece stworzone specjalnie na Święta. Diptyque tradycyjnie zaoferował limitowane świecowe trio, tym razem inspirowane konstelacjami gwiazd. Jak zwykle jest tu świeca zielona (Sapin), piżmowa (Neige) i gourmandowa (Enticelles). To ta ostatnia uprzyjemnia mi przedświąteczny czas. Jest absolutnie piękna i oryginalna. O wiele mniej nawiązująca do słodkości niż zeszłoroczne Biscuit, idąca za to bardziej w kierunku gorzkich tonów czekolady i kawy przyprawionych aromatem drewien palących się w kominku. Jej zapach jest bardzo donośny, a usiane gwiazdkami szklane opakowanie wyposażone w złotą pokrywkę. Drugim aromatem towarzyszącym mi w oczekiwaniu na Święta jest podana w limitowanym tumblerze świeca Mon Beau Sapin Maison Francis Kurkdjian. Jej zapach poznałem już w ubiegłym roku. Wtedy paliłem ją w miniaturowej wersji. Moja Piękna Choinka pachnie jak spacer w sosnowym lesie w mroźną noc. Drogę oświetla księżyc, biały śnieg skrzypi pod butami, a w powietrzu roztacza się czysty, drzewny i żywiczno-zielony aromat. Nic mniej, nic więcej. Po prostu przepiękny zapach iglastego drzewka!

 Wiele z wyżej opisanych świec towarzyszyć mi będzie jeszcze przez długie miesiące. Czekają też nowe, jeszcze nieodpakowane. Nie miałem kiedy ich zacząć palić. Duże nadzieje wiążę ze świecą Galbanum Sandalwood z odnowionej kolekcji Candly & Co. Podobnie jest z kwiatową świecą Rituals Smooth Violet z nowej kolekcji tej marki - Comfort. W folii czeka też świeca Etat Libre d’Orange Hermann a Mes Cotes Me Paraissait une Ombre. Uwielbiam ten zapach w perfumach, jestem ciekaw jak zaprezentuje się pod postacią świecy. No i mój pierwszy zakup w warszawskim butiku Diptyque – jedna z pierwszych trzech świec jakie wypuściła marka – Thé. Na te cztery świece przyjdzie czas już po Świętach i w Nowym Roku, w którym to obiecuję nie zwalniać tempa z tematem świecowym. Już mnie kuszą kolejne, a także coraz piękniejsze akcesoria (w tym zapałki!) towarzyszące ich paleniu. Niech płomień świecy będzie z Wami!

P.S. Najbardziej kocham oczywiście świece zapachowe, ale całkiem niedawno odkryłem manufakturę boskich świec nieperfumowanych. Czemu boskich? Sprawdźcie sami ich kształty i wykonanie! Haggja się nazywają!

GDZIE TEGO SZUKAĆ?

D’ORSAY - GaliLu

L’OCCITANE EN PROVENCE - salony firmowe

ZARA HOME - salony firmowe

ETAT LIBRE D’ORANGE - Sephora

DIPTYQUE - GaliLu i butik Diptyque w Hali Koszyki

DIOR - butik Dior

FRIGA - www.friga.pl

MAISON FRANCIS KURKDJIAN - Quality

JO MALONE LONDON - Douglas i butik Jo Malone w Westfield Mokotów

ICONESSE - salony NAP












HAIR/BEARD/SHAVE - BEST OF 2022

HAIR/BEARD/SHAVE - BEST OF 2022

*NOWA MARKA* - ICONESSE

*NOWA MARKA* - ICONESSE