ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*RECENZJA* - Hermès, Eau de Basilic Pourpre

*RECENZJA* - Hermès, Eau de Basilic Pourpre

Poznawanie premier pewnych marek uważam, za swój święty obowiązek. A jeśli pojawiają się w pewnych ukochanych przeze mnie liniach, szczególnie. Tak właśnie jest z marką Hermès i jej dwoma letnimi kolekcjami Les Jardins i Les Colognes. Te zapachy – jedne bardziej, inne mniej moje – są kwintesencją dobrego zapachowego smaku. Kropka.

Jeśli chodzi o linię wód kolońskich tej francuskiej marki, pisałem już kiedyś, że dzielę je sobie na te bardziej sangwiniczne, i te bardziej melancholijne. Nie dalej niż wczoraj nosiłem przedostatnią z wód w tej genialnie prostej, a dającej tyle radości rodzince – Eau de Citron Noir. Upewniłem się ponownie, że pomimo dość melancholijnego odcienia niebieskości jaki spowija jej flakon, kompozycja w środku jest na wskroś sangwiniczna. A jak się sprawy mają z tegoroczną premierą, która trafiła do mnie dosłownie pod sam koniec lipca? Czy ożywczy, świetliście zielony kolor flakonu idzie w parze z jego olfaktoryczną zawartością?

Eau de Basilic Pourpre jest dziewiątą wodą w linii Les Colognes Hermès i trzecią stworzona przez Christine Nagel. Perfumiarka tworząc ją inspirowała się wspomnieniem targu, na którym sprzedawano bazylię. Nie chciała odzwierciedlać zapachu tego zioła w sposób naturalistyczny, pragnęła oddać impresję, wspomnienie, zapamiętaną chwilę. Nowa woda jest mało cytrusowa. W zasadzie prawie wcale. Co prawda tuż po aromatycznym otwarciu pojawia się świeża bergamotkowa mini-eksplozja, ale jest to zdecydowanie przelotny niuans, bardzo ładny zresztą. Całość ma jednak charakter zdecydowanie aromatyczny, ziołowy i przyprawowy, a jej kolońskość wyraża się przez nuty zielone.

Jak pachnie bazylia? Zielono, lekko pikantnie i lekko słodko. A jej ciemna, purpurowa odmiana? Jest słodsza, bardziej anyżowa, a nawet lukrecjowa. I to czuć w nowej wodzie Hermèsa. Zdecydowanie wyczuć da się tu też miętę. Nie rodem z gumy do żucia, a raczej z salonu barberskiego. W ogóle cała kompozycja skręca lekko w męską stronę. Jest słodko-szorstka z zielonymi odblaskami. Słodycz, jak wspomniałem, ma naturę anyżową, szorstkość – ziołowo-paczulową. Jest tu też geranium, które dokłada niewątpliwie swoje trzy grosze do męskiego klimatu. W podstawie, która w tego typu zapachach ma przecież drugorzędne znaczenie – czuję lekki paczulowo-piżmowy powiew i szczyptę przypraw. Nie jakichś konkretnych, raczej wysypanych z torebki „mixed spices”.

A teraz sakramentalne pytanie, które zawsze słyszę: „a jak długo się trzyma?” Otóż Eau de Basilic Pourpre jest wodą kolońską o czym producent lojalnie informuje na opakowaniu i jako taka nie jest stworzona by trzymać się godzinami. Powiem więcej – wśród Les Colognes Hermès jest jedną z najbardziej zwiewnych, ale… odkryłem jej cudowną właściwość łączenia się z innymi wodami z tej samej kolekcji. Raz zaaplikowałem ją z Neroli Doré, raz z Narcisse Bleu i obu tym o wiele żywszym kompozycjom dodała fajnej aromatycznej szorstkości i paczulowej głębi. Podczas blendowania bazylii z narcyzem zresztą przez przypadek na skórę padło mi też kilka kropli Gentiane Blanche (moja flaszka dziwnym trafem straciła szczelność). W rezultacie miałem więc na sobie kolońskie trio à la Hermes i było to wielce ciekawe doświadczenie. Dodam tylko, że Gentiane Blanche trzymała się z tej trójki najdłużej. Jest to nadal mój niezagrożony numer 1 w tej linii. Niestety coraz rzadziej widzę go w perfumeriach. Nie dopuszczam nawet myśli, że mógłby zostać wycofany.

Podsumowując, nową wodę kolońską Hermes Eau de basilic pourpre odbieram jako propozycję oryginalną (niewiele tego typu zapachów na rynku) i ładnie utkaną z dobrych składników. Klasyfikuję ją jako wodę bardziej melancholijną (pomimo witalnej barwy flakonu) – brak tu cytrusowych eksplozji, soczystości czy słońca. Zamiast tego otrzymujemy ciekawy kalejdoskop zieleni, aromatycznych nut, anyżkowej słodyczy i ciepłej paczuli. Woda bardzo ciekawie łączy się z innymi kompozycjami z linii Colognes oferując nowe, zaskakujące doznania. Jej trwałość jest raczej nikła, dlatego tym bardziej się cieszę, że jestem w posiadaniu dużego flakonu o pojemności 200ml z opcją spray i splash. Nie będę musiał sobie żałować!

Zapach: Hermès, Eau de Basilic Pourpre

Premiera: 2022

Nos: Christine Nagel

Rodzina: zielono-aromatyczna

Nuty: bazylia, mięta, bergamotka, geranium, paczula, przyprawy

Trwałość: lekka, ok. 2 godzin

Dostępność: woda kolońska o pojemności 50ml, 100ml i 200ml w Sephora, Douglas oraz butiku Hermès

*RECENZJA* - Urban Scents, Lost Paradise

*RECENZJA* - Urban Scents, Lost Paradise

"CHARLIE PREZENTUJE" - Kinetic Perfumes

"CHARLIE PREZENTUJE" - Kinetic Perfumes