ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - Białe kwiaty

*TYDZIEŃ Z JEDNYM SKŁADNIKIEM* - Białe kwiaty

Kto pamięta scenę z filmu „Pachnidło”, w której na podwórze manufaktury obrotnej Madame Arnulfi przyjeżdża wóz wypełniony wonnym kwieciem? Kwiaty te, zebrane tuż przed świtem, trafiają w ręce pracownic, które pieczołowicie wklejają je w specjalne ramy wypełnione tłuszczem. To najstarsza metoda pozyskiwania zapachu zwana enfleurage.

„Pod koniec lipca przyszła pora na jaśminy, a w sierpniu na tuberozy. Oba gatunki kwiatów miały zapach tak wyborny i zarazem delikatny, że nie tylko trzeba było je zrywać przed wschodem słońca, ale wymagały też bardzo szczególnej, delikatnej obróbki. Zapach ich zanikał pod wpływem ciepła, nagłe zanurzenie w gorącym tłuszczu do macerowania zniszczyłoby go do cna. Te najszlachetniejsze z kwiatów nie dawały sobie tak łatwo odebrać duszy, trzeba było ją od nich wyłudzać. W specjalnych komorach nawonniających układało się je na wysmarowanych zimnym tłuszczem płytach albo owijało luźno w nasączone olejem płótno, gdzie z wolna usypiały śmiertelnym snem. Dopiero po trzech albo czterech dniach więdły i wydawały ostatnie tchnienie woni, wchodzące w tłuszcz i olejek. Wtedy zbierało się je ostrożnie i rozkładało nowe kwiaty. Zabieg ten powtarzało się dziesięć, dwadzieścia razy, i nim pomada się nasyciła, a z płótna można było wycisnąć aromatyczny olejek, zrobił się wrzesień”.

Metody tej, choć już bardzo rzadko, nadal używa się w procesie pozyskiwania białych kwiatów, zwłaszcza tuberozy.

Białe kwiaty (white flowers, white florals) to oczywiście kwiatowa rodzina perfumeryjna, ale na tyle charakterystyczna, że w klasyfikacjach zapachów wyróżniono ją jako osobną podgrupę. Czy białe kwiaty są zawsze białe? Niekoniecznie. Wiciokrzew w naturze może być żółty lub różowy, natomiast jego profil zapachowy predestynuje go do bycia białym kwiatem. Z drugiej strony, konwalia – choć biała – uznawana jest za nutę zieloną, podobnie jak biały z natury narcyz.

Kto więc rządzi na białokwiatowym dworze? Czyste neroli, świeży kwiat pomarańczy, słodki jaśmin, upojna tuberoza, kapryśna lilia, pikantna gardenia, tropikalna plumeria i plażowy kwiat tiaré czyli gardenia taitańska. To główni przedstawiciele rodziny. Ale są tu też inne białokwitnące drzewa cytrusowe (lemon, grapefruit, mandarine blossom), bieluń (datura), pospornica japońska (pittosporum), białe kwiaty tytoniu i wspomniany już wiciokrzew.

Białe kwiaty polaryzują. Albo się je kocha, albo nienawidzi i śmiem twierdzić, że po każdej ze stron jest podobna ilość użytkowników perfum. Przeciwnicy zarzucają im ciężkość, narkotyczność, zbytnią cielesność (ocierającą się za sprawą indoli o klimaty zepsutego mięsa, a nawet fekaliów), powodowanie migren i nudności; wielbiciele zaś kochają je za upojność, kremowość, słodycz, optymizm i zmysłowość. Zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy. Uwielbiam białe kwiaty za ich świetlistą radość, świeżość połączoną ze słodyczą, sensualność, magnetyzm, kremowość, delikatność i optymizm. Neroli sprawia, że czuję się czysto, kwiat pomarańczy wywołuje uśmiech na twarzy, jaśmin dodaje luksusu, lilia wyrafinowania, tuberoza totalnie rozpieszcza, a plumeria z gardenią przenoszą w oka mgnieniu na tropikalne plaże. Białe kwiaty – i tu muszę dodać: ‘niestety’ – określa się też z reguły jeszcze jednym słowem – kobiece! To takie niesprawiedliwe, że z powodu czyjegoś tam widzimisię zagarnięto tę grupę zapachów i wrzucono do jednej szufladki z napisem „pour femme”. Ja oczywiście nic sobie z tego nie robię, ale żal mi facetów, którzy z tego powodu może nigdy nie poznają przyjemności noszenia na skórze tych przepięknych.

W ubiegłym tygodniu miałem okazję nosić różne białe kwiaty i w różnych kombinacjach. Okazuje się, że najlepiej wypadają w swoim własnym towarzystwie. Tuberoza prawie zawsze idzie w parze z jaśminem, neroli często wzmacnia kwiat pomarańczy, a lilie fajnie odświeża wiciokrzew. Tydzień zacząłem od białych kwiatów podanych na słono. W poniedziałek nosiłem bowiem najnowszy ogródek Hermèsa – Un Jardin sur la Lagune – gdzie kwiaty magnolii i pospornice owiewa chłodna morska bryza. Na drugi dzień, we wtorek, było już trochę cieplej. Ultra-optymistyczny kwiat pomarańczy w kompozycji Serge’a Lutensa Fleurs d’Oranger podkręcała bowiem szczypta kminku. Środa należała do jaśminu wielkolistnego. Jego elegancką i słodką, ale stonowaną przez aksamitkę aurę roztaczałem dzięki zapachowi Jo Malone – Jasmin Sambac & Marigold. Przez dwa kolejne dni upajałem się tuberozą. Najpierw, w czwartek, czystą, świetlistą i wesołą w wodzie perfumowanej Bloom marki Gucci, a następnie – w piątek – wspaniałym jej połączeniem z wyborną kawą (i odrobiną kakao) w propozycji Atelier Cologne Cafe Tuberosa. Sobota była lekka i niezobowiązująca dzięki promieniującej radością kompozycji L’Occitane gdzie klasyczny duet jaśmin-neroli podkręcony został aromatyczną kocanką. Wtedy właśnie sięgnąłem po Jasmin-Immortelle-Neroli. No i niedziela. Crème de la crème utarty z białych kwiatów, wanilii i drewna sandałowego. Woda perfumowana 28° niszowej francuskiej marki Ormaie momentalnie przeniosła mnie na egzotyczną plażę gdzie roznosił się zapach luksusowego olejku do opalania i świeżej bryzy znad oceanu.

Prawie dziewięćdziesiąt lat temu Jean Patou kazał wrzucić 10,600 jaśminowych kwiatów do jednego flakonu sygnowanego przez siebie zapachu Joy. I podbił nim świat (Joy to drugi, po Chanel No. 5, najlepiej sprzedający się zapach na świecie). Osiemnaście lat później Germaine Cellier stworzyła dla Roberta Pigueta tuberozę totalną. Kompozycji Fracas nie oparły się takie indywidualności jak Madonna, Kim Basinger, Carolina Herrera czy Courtney Love, które uważają ją za swój signature scent. W 1980 roku Chanel reaktywowało oryginalna kompozycję Ernesta Beaux z 1925 – Gardenia. Ten ponadczasowy, elegancko kwiat wszedł do butikowej rodziny Les Exclusifs de Chanel i nadal jest jednym z najchętniej kupowanych zapachów w linii. Lata mijają, zmienił się nawet wiek, a białe kwiaty nie tracą nic ze swojego uroku. Mody na nie nie ustają. Wręcz przeciwnie, obserwujemy ostatnio wzmożony trend na białe kwiaty podane w sposób nowoczesny czyli lżejszy i bardziej noszalny. Jaśmin, na ten przykład, łączy się ze skórą w zapachu Toma Forda Ombré Leather, gardenia święci triumfy w bestsellerowej serii Cartiera La Panthere, a tuberoza atakuje nas swoim pięknem ze wszystkim możliwych stron (w tym roku jeszcze nowe zapachy z tym pięknym kwiatem otrzymamy od domów Chanel, Bvlgari i Gucci). Jeśli tylko będzie mi jeszcze dane doczekać rewolucji i kwiatowej emancypacji po męskiej stronie perfumerii, będę doprawdy w białokwiatowym niebie.

66274639_460267887882306_1920590275328081920_n.jpg

Zdj. główne: www.pixabay.com

Cytat: Patrick Suskind "Pachnidło. Historia pewnego mordercy". Tłumaczenie: Małgorzata Łukasiewicz

*RECENZJA* - Diptyque, Essences Insensées 2019

*RECENZJA* - Diptyque, Essences Insensées 2019

*NOWA MARKA* - Alex Simone

*NOWA MARKA* - Alex Simone