ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*NOWY ZAPACH* - Chanel, Coco Mademoiselle L'Eau Privée.

*NOWY ZAPACH* - Chanel, Coco Mademoiselle L'Eau Privée.

Odwieczne pytanie: pachniemy dla siebie czy dla świata?

Czy perfumy mają być elementem społecznej interakcji czy raczej autoterapią? Odpowiedź warunkuje wiele czynników – indywidualne preferencje, miejsce zamieszkania, nastrój, rodzaj wykonywanej pracy, okazja… W ostatnich miesiącach większość z nas spędzała dużo więcej czasu niż zwykle w domu. Czy zmieniły się w związku z tym nasze perfumeryjne nawyki? Czy perfumujemy się mniej, inaczej? Czy fakt, że tak często przebywamy tylko ze sobą i osobami najbliższymi wpływa na nasz odbiór zapachów?

Niejednokrotnie pisałem, że sam osiągnąłem etap fascynacji zapachami, na którym najbardziej cieszy mnie perfumowanie się dla samego siebie. Wsłuchiwanie się w zapach, obcowanie z uperfumowaną skórą, współgranie z obłokiem aromatu uwalnianym przy nieśpiesznym ruchu dłoni czy przeczesaniu włosów palcami. Mniej więcej rok temu dałem dowód sympatii dla takich zapachów w moim artykule o Perfumach Introwertycznych.

Tym bardziej ucieszyła mnie wiadomość, że jedna z najbardziej cenionych przeze mnie marek – Chanel – zaplanowała na ten rok premierę zapachu dla siebie, wody toaletowej na noc: Coco Mademoiselle L’Eau Privée. Perfumowanie się do łózka Chanel ma niejako we krwi za sprawą Marilyn Monroe i jej intymnego wyznania, ale teraz marka oficjalnie daje nam flakon, który wprowadzać nas ma w błogi stan #metime, a w konsekwencji w piękny sen.

01_PA2019_04_0012_CMYK_LD.jpg

Zanim jednak opowiem jak pachnie nowa woda na noc od Chanel, przypomnijmy fenomen jej protoplastki – Coco Mademoiselle. Ta młodzieńcza, seksowna owocowo-orientalna woda ustępuje miejsca pod względem popularności chyba jedynie ikonicznej Piątce. Choć i tak nie zawsze. W 2010 roku, na przykład, zastąpiła ją na podium najlepiej sprzedającego się zapachu na świecie! Kobiety kochają nią pachnieć. Ma wszystko to, co współczesne damskie perfumy mieć powinny. „Gdyby Coco Chanel sama kończyła 21 lat w XXI wieku z pewnością nosiłaby ten właśnie zapach.” Coco Mademoiselle była próbą odmłodzenia klasycznej orientalnej Coco (1984), a tym samym propozycją dla młodych kobiet na progu nowego milenium. Jacques Polge wyczarował ją w 2001 roku z nut owocowych – bergamotki i pomarańczy, kwiatowych – róży i jaśminu oraz orientalno-zmysłowych – paczuli, wetywerii, piżma i wanilii. Woda perfumowana stała się hitem z dnia na dzień, a o jej artystycznej wartości świadczy umieszczenie kompozycji (obok 3 innych zapachów Chanel) wśród 52 Legend Francuskiej Perfumerii Kobiecej skompilowanych w przepięknym albumie Michaela Edwardsa „Perfume Legends II”.

Po sukcesie wody perfumowanej Coco Mademoiselle przyszła kolej na premierę wody toaletowej z dodatkiem grejpfruta i liczi (2002), ekstraktu (2012) i czystych perfum. Zapach przez lata był tak pożądany, że marka zdecydowała się zaoferować wyjątkowo szeroką towarzyszącą linię kąpielową o tej samej nucie. Znajdziemy w niej tak rozpieszczające zmysły produkty jak mgiełka do ciała, mgiełka do włosów, aksamitny olejek i bogaty krem do ciała. Prawdziwym przełomem była nowa wzmocniona woda perfumowana – Coco Mademoiselle Eau de Parfum Intense – która brawurowo, niczym Keira Knightly w towarzyszącej jej reklamie, weszła na perfumeryjny parkiet z miejsca znajdując sobie grono adoratorek. Coco Mademoiselle Intense była zapachem szalonej imprezy, zabawy do białego rana, flirtu, głośnej muzyki i śmiechu. Olivier Polge przedawkował w tym drzewno-ambrowym zapachu z 2018 roku sztandarową dla całej linii paczulę, a intensywną bazę ocieplił absolutem wanilii i bobu tonka.

W zupełnej opozycji do tej ekstrawertycznej i asertywnej wody perfumowanej stoi tegoroczna premiera L’Eau Privée. Szalone imprezy ucichły, a Coco Mademoiselle odnajduje radość spędzania wieczorów w domu (cóż za wyczucie czasu ze strony marki!) nie rezygnując jednak ze swojego ulubionego zapachu. Na klamce zawiesza napis DO NOT DISTURB i w miękkościach i kremowościach swojego apartamentu oddaje się grze w szachy sama ze sobą. Jaki zapach jej towarzyszy? Wieczorna impresja Coco Mademoiselle namalowana przez Oliviera Polge’a atłasowymi akwarelami. Jej otwarcie jest nadal figlarno owocowe – to zasługa pomarańczy. Już po chwili jednak, gdy światła stają się coraz bardziej przyćmione, przechodzi ono w dyskretny taniec kwiatów – róży i jaśminu. Wszystko to jakby rozmyte w cichnących i spowalniających rytmach kończącego się dnia. Kompozycja zaczyna robić się coraz bardziej miękka, kontury nut się zacierają, a w ostatnim karesie na skórze pojawia się główny bohater tej nocnej odsłony – zmysłowe, nieśpieszne, otulające lekką słodyczą piżmo. W nowej L’Eau Privée celowo wyciszono paczulę, a jej orientalne, wyrafinowane brzmienie zamieniono właśnie na piżmowy woal. Woal, którego aż chciałoby się dotknąć palcami i poczuć jego miękkość. Z bliska.

01_PA2019_04_0035_CMYK_LD.jpg

Niezwykle taktylny jest też flakon nowej wody. O tym samym klasycznym kształcie, ale w oszronionym, satynowym szkle ujawniającym dobrze znany odcień różu, aż prosi się by być dotykanym. Albo umoszczonym na miękkiej podusze, co właśnie uświadamia mi, że nowy zapach, ze względu na swoją delikatność i subtelność, doskonale nada się również do spryskiwania poduszek i włosów. I wszystkiego czego doświadczać będziemy wieczorem w domu. Na odległość metra. Piękne, odwrócone dystansowanie.



Zapach: Chanel, Coco Mademoiselle L'Eau Privée

Premiera: 2020

Nos: Olivier Polge

Rodzina: owocowo-kwiatowo-orientalna

Nuty: pomarańcza, róża, jaśmin, piżmo

Trwałość i projekcja: ok 5h z dyskretną projekcją

Dostępność: 50ml i 100ml w Sephora, Douglas, butik Chanel w Galerii Mokotów

*WYWIAD* - Greyhound Candle

*WYWIAD* - Greyhound Candle

*NOWA MARKA* - Tocca

*NOWA MARKA* - Tocca