ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*WYWIAD* - Greyhound Candle

*WYWIAD* - Greyhound Candle

CharlieNose: Dobiegły mnie słuchy, że jesteś perfekcjonistą. Czy to pomaga czy jest raczej nie do zniesienia?

Sebastian Flak: (śmiech) To prawda. Mam tendencję do łamania 11 przykazania, o którym Pan Bóg zapomniał: „Nie kombinuj!” Ciągle bym kombinował, udoskonalał, ulepszał. W przypadku marki luksusowej jaką chcę tworzyć, to moim zdaniem cecha niezbędna. Z drugiej strony jednak czasem przydałby się ktoś kto ci powie: „Stop! To już jest wystarczająco dobre!”

CharlieNose: Z tego co wiem przydaje się też cierpliwość i determinacja?

Sebastian Flak: Zdecydowanie! Pierwsze podejście do stworzenia marki luksusowych świec zapachowych cztery lata temu nie wypaliło. Z różnych względów. Nie poddałem się jednak i w ubiegłym roku znowu podjąłem wyzwanie. Tym razem już na moich własnych warunkach zacząłem budować Greyhound Candle.

GHC_768.jpg

CharlieNose: A czemu właściwie świece?

Sebastian Flak: Pracowałem w dziale PR luksusowego domu towarowego i w związku ze swoją pracą często odwiedzałem showroomy projektantów. Tworzeniem świec postanowiłem zająć się po wizycie w paryskim showroomie Ricka Owensa. Dominował tam zapach, który zawsze pozostanie w mojej pamięci. Zupełnie unikatowy, intensywny, inspirowany włosiem konia, nawiązujący do tematyki ówczesnej kolekcji. Wtedy uderzyło mnie, jak istotne znaczenie dla charakteru miejsca mają zapachy i zacząłem zastanawiać się, dlaczego tak dużo uwagi poświęca się perfumom, a relatywnie niewiele świecom, które nadają zapach wnętrzu, w którym przebywamy. Od początku moją ambicją było więc stworzenie marki, która stanie się odpowiednikiem modowego haute couture w świecie zapachów do wnętrz.

CharlieNose: A skąd w Twoich świecach tyle odniesień do religijności, duchowości?

Sebastian Flak: Zapachy opowiadają historie i przywołuje wspomnienia. Gdy pomyślę o tych, które najbardziej zapadły mi w pamięć, od razu przenoszę się do Bazyliki Świętego Piotra na Watykanie. Gdy mieszkałem w Rzymie, bardzo często przychodziłem tam, by na chwilę zostawić w tyle tętniące życiem miasto. Nigdy nie zapomnę woni chłodnego marmuru i przenikającej powietrze atmosfery spokoju, dostojeństwa i łączności z poprzednimi pokoleniami. Zawsze marzyłem, by odtworzyć ten zapach.

Poza tym wierzę, że ogień, świece i zapachy od zawsze były ważną częścią religijnych obrzędów. Właściwie trudno znaleźć taki rejon świata, w którym rytuały nie byłyby sprężone z odpowiednimi woniami. Kadzidło, jałowiec, mirra, biała szałwia, ambra, cedr, drzewo sandałowe, dzika róża, anyż czy wetiwer… To tylko część zapachów, które były i wciąż są wykorzystywane przez przedstawicieli rozmaitych religii na całym świecie. 

greyhound_37.jpg

CharlieNose: Z tej inspiracji właśnie powstała jedna z trzech linii Premium twojej marki – Spirituality. Znajdziemy tu świecę Confessional pachnąca drewnem kościelnego konfesjonału, Ruah, która jest wariacją na temat możliwego zapachu Ducha Świętego i Genesis, która opowiada zieloną historię rajskiego początku.

Sebastian Flak: Jest też Miriam, która również ma konotacje religijne, ale otwiera inną linię świec Premium – For Women. Tu moim celem jest oddanie hołdu kobietom, które odegrały ważną rolę w historii ludzkości. Miriam to oczywiście świeca symbolizująca moje wyobrażenie na temat Marii, Matki Jezusa. W przygotowaniu kolejna – i całkiem odmienna – świeca z tej podkolekcji: Kleopatra.

CharlieNose: Na Kleopatrę czekamy, ale Miriam już wąchałem, a nawet paliłem. Pachnie dla mnie majem…

Sebastian Flak: Tak, to świeca wybitnie kwiatowa. Wykorzystany został tu aromat konwalii i jaśminu – kwiatów, które mają symbolizować czystość Maryi. Chrześcijańskie legendy mówią, że to właśnie konwalie wyrosły z łez, które wypłakała po ukrzyżowaniu Chrystusa. Jaśmin rozkwita natomiast w maju – miesiącu, który zwyczajowo dedykowany jest właśnie Maryi. Zapachem MIRIAM jest też róża – utożsamiana z pięknem, w tym przypadku zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym.

CharlieNose: Przy spalaniu uwalnia się też piękny zapach zielonych liści czarnej porzeczki. A trzecia linia w kolekcji Premium to?

Sebastian Flak: Nazwałem ją The World. Jest kolekcją zapachowych pocztówek z różnych miejsc i czasów. Golden Amber to złoto Bałtyku i bursztynowy szlak, którym go transportowano przez wieki. Safranum to starożytna Persja i antyczna oraz współczesna Grecja, które słyną z upraw i powszechnego stosowania tego cennego składnika zarówno w celach upiększających i perfumeryjnych jak i leczniczych. Tiare Thaiti z kolei to bogactwo egzotycznych kwiatów z gardenią na czele. Jest to jedna z najbardziej wyraźnych i intensywnych świec Greyhound Candle.

CharlieNose: Zauważyłem właśnie, że na swojej stronie rekomendujesz w jakich wnętrzach najlepiej sprawdzą się poszczególne świece. To bardzo fajny pomysł.

Sebastian Flak: Niektóre świece, ze względu na użyte w nich nuty w sposób naturalny brzmią dyskretniej (np. Miriam, którą polecam do mniejszych pomieszczeń), inne zaś zdecydowanie bardziej donośnie jak właśnie Tiare Thaiti. Nie zapominajmy, że oprócz gardenii jest w niej także tuberoza i jaśmin!

CharlieNose: Świece Greyhound Candle to nie tylko produkty luksusowe, ale i rzemieślnicze. Jesteś osobiście zaangażowany na wielu etapach ich tworzenia. A jak wygląda proces wyboru profilu zapachowego danej świecy, który podobnie jak w perfumach zbudowany jest trójczłonowo z nut głowy, serca i bazy?

Sebastian Flak: Rzeczywiście sam wytwarzam świece w swojej pracowni wypełniając woskiem wypalone specjalnie dla mnie w hucie szkło, naklejając etykiety, pakując świece do pudełek i wysyłając je do klientów. Proces koncepcyjny jest jednak znacznie dłuższy i współpracuję w nim z francuskimi perfumiarzami z Grasse. Ich firmy dostarczają mi certyfikowanych kompozycji zapachowych, które mieszam z odpowiednim woskiem, ale zanim to nastąpi, ma miejsce długa faza prób. Zwykle wygląda to tak, że przesyłam im brief, w którym przedstawiam swoją wizję danej świecy. Otrzymuję kilka propozycji – jedne akceptuję, inne odrzucam. Potem je udoskonalamy…

CharlieNose: No tak, perfekcjonizm (śmiech)

Sebastian Flak: Złości mnie często,  ale z drugiej strony daje siłę, by to co robię było spójne i piękne od początku do końca. Powracając do procesu tworzenia… perfumiarze, z którymi współpracuję są bardzo pomocni, mają tez ogromnie bogate katalogi zapachowe. Można tworzyć coś od początku, od podstaw lub korzystać z gotowych baz. W przypadku Rosa Mundi, z mojej nowej, drugiej kolekcji BASIC, chciałem stworzyć różę specyficzną. Zaproponowano mi różę z pelargonią i nutami metalicznymi i wyszła fantastyczna kompozycja, którą klienci sobie bardzo chwalą.

RosaMundi_2.jpg

CharlieNose: Jakie jeszcze świece wchodzą w skład kolekcji Basic? Czym różnią się one od Premium?

Sebastian Flak: Obok Rosa Mundi znajdziemy tu też świece celebrujące dwa kultowe składniki perfumeryjne: wanilię (Vanilla Taj Mahal) i lawendę (Arctic Lavender). W kolekcji Premium świece zbudowane są z ok. 10-11 nut zapachowych, w Basic z 6-8. Ich siła tkwi więc w prostocie oraz funkcjonalności i kojącym charakterze. Mają też mniejszy rozmiar, inne szkło i bardziej przystępną cenę. Są proste, ale mam nadzieję nie pospolite. Bardzo dumny jestem też ze współpracy z polską ilustratorką Anetą Klejnowską, która stworzyła piękną oprawę graficzną dla świecy Rosa Mundi. Za oprawę graficzną dla świec w kolekcji Premium odpowiada zaś Tomasz Opaliński. Cieszę się, że mogę współtworzyć z tak utalentowanymi polskimi artystami.

CharlieNose: Design świec Greyhound Candle to dla mnie najwyższy światowy poziom. Są ultraeleganckie oraz, z tego co wiem, kryje się za nimi rzemieślnicze podejście i stare, ciekawe techniki.

Sebastian Flak: Tak, zależy mi by jak najwięcej elementów było wykonywanych ręcznie i w Polsce. W kwestii szkła współpracuję z hutą w Radomiu, która ma wieloletnie doświadczenie i robiła m.in. szkło pod świece dla Armaniego. Dla Greyhound Candle robią szkło w kolorach aptecznego brązu i kobaltu. Granatowe pudełka wykonywane są ręcznie przez firmę spod Warszawy, która ma na koncie współpracę z marką Chanel. Ilustracje towarzyszące świecom wykonywane są ręcznie metodami takimi jak gwasze, wycinanki i grattage. Swoimi świecami chcę oddać hołd tradycji najlepszych europejskich manufaktur, w których do każdego wytwarzanego przedmiotu podchodzono z pietyzmem i należytą uwagą. Uważam, że na takie podejście wciąż jest miejsce; co więcej, że dziś w epoce masowości, jest ono jeszcze cenniejsze. Złote etykiety z logiem i nazwą marki wykonane są na przykład rzadko używaną metodą hot-stampingu.


CharlieNose: No właśnie w logo i nazwie marki pojawia się chart. Niezwykły, bo uskrzydlony.

Sebastian Flak: To znowu nawiązanie do historii i tradycji europejskiej. Pamiętam gdy zastanawiałem się nad nazwą dla marki, nic mi nie pasowało, wszystko odrzucałem, i nagle popatrzyłem na moje dwa charciki włoskie, i w głowie mi wybrzmiało „Italian Greyhound”. Charty z natury są bardzo dostojne, a to się idealnie wręcz wpisywało w charakter premium. Stwierdziłem jednak, że czegoś tam jeszcze brakuje. To był też moment kiedy spotkałem i współpracowałem z Anią Lubomirską, która robi biżuterię, a teraz mieszka w Londynie. Ania narysowała pierwszy szkic logo i stwierdziła, że dodamy skrzydła. To tchnęło w charta moc i dzikość. Stał się swoistym gryfem. Dodaliśmy jeszcze herb jako ukłon w stronę dziedzictwa kulturowego i wyszło piękne logo, którego naturalnym rozwinięciem była nazwa Greyhound Candle.


greycandle_logo.jpg

CharlieNose: Jest rzeczywiście imponujące. Kojarzy mi się w weneckim lwem Św. Marka. Gdzie aktualnie można zakupić świece Greyhound Candle i czy możemy się spodziewać poszerzenia oferty w najbliższym czasie?

Sebastian Flak: Moja marka rośnie organicznie. Nie chcę się nigdzie śpieszyć, popędzać siebie samego. Aktualnie oferuję w swoich dwóch liniach 10 świec o różnej stylistyce, klimacie i natężeniu woni. Jestem świeżo po wakacyjnych wojażach, które zawsze stanowią świetną inspirację twórczą. Pomysłów więc w głowie moc! W najbliższym czasie, jak już wspomniałem, chcę wzbogacić kolekcję For Women o świecę Kleopatra. Będzie też na pewno coś sezonowego, ale niebanalnego przed Świętami. Mierzę siły na zamiary, a marzenia konfrontuję z realiami. Marka Greyhound Candle obecna jest w kilku perfumariach (między innymi w warszawskim House of Merlo), concept store’ach i salonach wnętrzarskich w większych miastach w Polsce, a niedługo i zagranicą. Zawsze zapraszam też do siebie na stronę internetową gdzie staram się pozostawać w bezpośrednim kontakcie z odbiorcami swoich świec.

CharlieNose: Właśnie nadchodzi idealna pora roku na ich palenie. Bardzo dziękuję za rozmowę.

DSCF8046.jpg


OFERTA SPECJALNA dla czytelników CharlieNose: w dniach 16-30 września 25% rabatu na wszystkie świece BASIC (Rosa Mundi, Vanilia Taj Mahal, Arctic Lavender) oraz na wybrane świece PREMIUM: Miriam i Genesis (moje ulubione!) oraz Ruah, Golden Amber i Confesional. Przy finalizacji zamówienia wpisz w polu: WPISZ TUTAJ KOD RABATOWY kod GREYCHARLIE. Wysyłka kurierem GRATIS. Udanych zakupów!


*NOWY ZAPACH* - Marc Jacobs, Perfect

*NOWY ZAPACH* - Marc Jacobs, Perfect

*NOWY ZAPACH* - Chanel, Coco Mademoiselle L'Eau Privée.

*NOWY ZAPACH* - Chanel, Coco Mademoiselle L'Eau Privée.