ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*RECENZJA* - Sisley Paris, Izia la Nuit

*RECENZJA* - Sisley Paris, Izia la Nuit

Pamiętam jak dziś premierę zapachu Izia w 2017 roku. Miał wnosić do tej szacownej marki powiew młodości, a wydarzenie przygotowano z przysłowiową pompą. Wszystko działo się na Zamku Ujazdowskim, obecni byli członkowie rodziny d’Ornano, a całość skąpana była w płatkach róż. Bo w Izi chodzi głównie o różę. Transparentną, świeżą, wilgotną, cytrusową. Zapach bardzo przypadł mi do gustu, a rok później, na targach perfumeryjnych Esxence w Mediolanie miałem przyjemność wymienić na jego temat kilka zdań z senselierką - Martą Siembab. Tuż przed swoim arcyciekawym wykładem powiedziała mi, że spryskuje się Izią, bo ta ją unosi, dodaje skrzydeł. Nadchodziła wiosna i całkowicie rozumiałem o czym mówi.

Tydzień temu nasze drogi znowu się przecięły – Izi, Marty i moje. I choć czasy inne, bardzo miło było mi je obie ponownie spotkać. Nową odsłonę zapachu Sisley – Izia la Nuit i Martę, która niebywale obrazowo zaprezentowała ją podczas webinaru. Pomimo tego, że premiera miała miejsce – jak wszystko teraz – online, marka Sisley zadbała by wydarzenie miało szczególną oprawę. W jego dniu, z rana, dostarczono nam sam zapach w towarzystwie kwiatów i pięknych gadgetów, o których za chwilę. Każdy miał więc czas pobyć z Izią la Nuit, zanim posłuchaliśmy o niej w czasie prezentacji.

Izia la Nuit to chronologicznie rzecz ujmując młodsza siostra Izi, ale biorąc pod uwagę jej styl, charakter i ciężar zasługuje zdecydowanie na miano tej dojrzalszej. To w ogóle dwa zgoła odmienne zapachy z jednym wspólnym mianownikiem. Jakim? Oczywiście różą. Różą d’Ornano, której zapachem zafascynowana od czasów dzieciństwa jest założycielka marki Sisley – Isabelle d’Ornano. Ten gatunek róży rośnie w jej ogrodzie i kwitnie krótko tylko raz w roku. Podczas gdy Izia była różą dziewczęcą, radosną, unoszoną aldehydami, jej nowe wcielenie okrywa – a w zasadzie przykrywa – ten kwiat dozą nocnej tajemnicy. Stąd jej przydomek – la Nuit - choć ja radziłbym nie traktować nowego zapachu Sisley jako kompozycji stricte wieczorowej. Amandine Clerc-Marie – kreatorka zapachu – uwalnia w nim sensualność róży, rozwija emocjonalne doznania dzięki otaczającym kwiat nutom drzewnym i skórzanym i zamykając wszystko szyprową kropką nad i. O ile szyprowość jest bardzo wpisana w tradycję zapachów Sisley, o tyle użyte tu akordy drzewne, skórzane, a także waniliowe są – jak przyznają twórcy i właściciele – swoistym novum dla tej francuskiej marki. Ale po kolei. Przestudiujmy poszczególne etapy Izi la Nuit na skórze, etapy które marka porównuje do różnych faz zakochania.

Izia la Nuit to oda do nocy. Jest niczym druga randka...
Izia la Nuit_Ambiance 1.jpg

„Szypr ma to do siebie, że nie każe czekać, a jednocześnie wprowadza wszystkie niosące przez siebie wrażenia” – powiedziała Marta Siembab w czasie prezentacji Izi la Nuit i trudno się z nią nie zgodzić. Od pierwszego kontaktu z zapachem wiemy, że będziemy mieli do czynienia z kwiatowym szyprem. W otwarciu jednak kompozycja pozwala nam się nacieszyć owocową beztroską. Ten etap jest jak pierwsza ekscytacja, poznanie i towarzyszące mu napięcie. Akordowi całego krzewu czarnej porzeczki – cassis lekkości dodają cytrusy: mandarynka i bergamotka, a pikanterii – kardamon. Serce przynależy bezapelacyjnie do kwiatów. Soczystą, wytrawną i asertywną różę d’Ornano łagodzą tu kwiaty tradycyjnie kojarzone z subtelnością i delikatnością: frezja i magnolia. To kwiatowe trio opowiadać ma historię miłości stabilnej i spełnionej. I w końcu głębia nowej kompozycji, która moim zdaniem stanowi o jej sile, a symbolizuje zmysłowy, cielesny i zagadkowy odcień miłości. Labdanum czyli żywica z czystka tworzy aurę eleganckiej skóry. Paczula wnosi swoją szykowną drzewność, a wspomaga ją w tym mięsista i ciemna wanilia. Atmosferę luksusu dopełnia ambroksan o zapachu ambrowo-piżmowego dymu.

Izia la Nuit ma w sobie głębie, dostojność i pewną powagę, choć nie brakuje jej też promiennej owocowej nuty. Oczami wyobraźni widzę i czuję ten zapach jak coś na kształt ciemnozielonego, mięsistego aksamitu. Może z niego właśnie uszyto pelerynę z kapturem dla kobiety wracającą wieczorową porą od kochanka, z którego skóry pożyczyła paczulową nutę? Zapach oferuje wiele doznań, ale trzeba być z pewnością wielbicielem mszystego szypru (a takich wśród fanów Sisley z pewnością nie brakuje) by je w pełni docenić. Wytrawność, drzewność i kadzidlaność tych perfum według mnie predestynuje je do noszenia również przez mężczyzn zakochanych w aromacie róży. Nie ma tu bowiem jej konotacji konfiturowych, a słodycz – jeśli uda nam się jej namiastkę odkryć – pochodzi o dziwo nie od wanilii, a od owocu porzeczki.

Sisley powraca w nowej kompozycji do unikalnego flakonu zaprojektowanego przez polskiego rzeźbiarza, Bronisława Krzysztofa. W Izia la Nuit zostaje on jednak pokryty połyskującym, czarnym lakierem, kontrastującym ze złotym płynem w środku, który widzimy przez dwa owale przypominające okna otwierające się na słońce… lub gwiazdy. Tych ostatnich zresztą nie brakuje też na pudełku zapachu, gdzie migoczą na granatowym tle obok nazwy wypisanej na złotym płatku. W spektakularnym filmie reklamowym występuje rudowłosa Sonia Vasena, siostrzenica Isabelle d’Ornano, a przedstawiona historia interpretuje różne aspekty zapachu poprzez ponownie przywołaną alegorię miłości.

Do niej również odnoszą się ilustrowane i przypominające karty Tarota afirmacje, które dołączone były do flakonu i kwiatów. Na 10 kartach wypisano słynne cytaty o miłości traktujące temat niesztampowo i wielowymiarowo. I jeszcze jeden drobiazg, który zdecydowanie przykuł moja uwagę. Nigdy wcześniej nie widziałem tak ciekawie udekorowanego wnętrza pudełka perfum. Spogląda z niego na nas surrealistyczny kolaż brytyjskiej artystki Quentin Jones łączący tajemnicze oczy, płatki złota, serca i logo marki. Sisley tworzy zdecydowanie wyborne zapachy, ale i potrafi zaprezentować je w wyjątkowy, a ostatnio też bardzo świeży, sposób.

Zapach: Sisley, Izia la Nuit

Premiera: styczeń 2021

Nos: Amandine Clerc-Marie

Rodzina: kwiatowo-drzewny szypr

Nuty: bergamotka, mandarynka, czarna porzeczka, kardamon, róża, frezja, magnolia, paczula, wanilia, labdanum, ambroksan

Trwałość i projekcja: bardzo dobre

Dostępność: woda perfumowana 30ml, 50ml, 100ml w Douglas i Sephora

*RECENZJA* - Tom Ford, Beau de Jour

*RECENZJA* - Tom Ford, Beau de Jour

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of January

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of January