ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*RECENZJA* - Gucci, Bloom Profumo di Fiori

*RECENZJA* - Gucci, Bloom Profumo di Fiori

Mam na imię Charlie i jestem Bloomoholikiem!

Jeśli we współczesnym mainstreamie linia sygnaturowa Chloé całkowicie zaspokaja mój głód róży, a zapachy Prady dostarczają najlepszych irysowych uniesień, o tyle moją białokwiatową przystanią jest rodzina Bloom marki Gucci, którą powołał do życia trzy lata temu jej dyrektor kreatywny Alessandro Michele. Otwierająca kolekcję woda perfumowana z 2017 to nie tylko jedno z najprzyjaźniejszych ujęć tuberozy, ale i przepiękny prosty porcelanowy flakon opakowany we flagowy dla marki wzór Herbarium i jakże świeża kampania reklamowa zrywająca z nudnymi stereotypami i stawiająca na kobiecą różnorodność, siostrzaność i kwiatową dzikość oraz tajemnicę.

o.95197.jpg

Od tamtego czasu rodzina Bloom rozkwitała parokrotnie przyjmując coraz to nowych członków – a to zielone Acqua di Fiori, a to przycienione Nettare di Fiori, a to ekspresyjne, podkręcone różą i irysem Ambrosia di Fiori. Ten ostatni zapach, który premierę miał w ubiegłym roku, zerwał z pudrową różowością flakonu pyszniąc się znanym kształtem, ale w odcieniu głębokiej czerwieni. W totalnie nieprzewidywalnym 2020 roku, całkiem niedawno moim oczom ukazało się w internecie kolejne wcielenie prostokątnego flakonu Bloom – tym razem całego skąpanego w słonecznej żółci. Parę tygodni później już trzymałem go we własnych rękach. I od razu w tym miejscu rozwieję wszystkie wątpliwości – temu flakonowi jest dobrze w tym kolorze, w rzeczywistości wypada dużo lepiej niż na zdjęciach.

o.73770.jpg

Letnia odsłona Bloom zbiegła się z nową, wspaniałą kampanią całej linii, której towarzyszy slogan #EnterTheGardenOfDreams. Więcej szczegółów trochę później, ale wspominam o niej już teraz, bo Gucci zafundował mi faktycznie niezwykłe zaproszenie do ogrodu marzeń. W szafranowo żółtej torbie czekało na mnie tajemnicze - bo zamknięte na mini kłódkę - ozdobione ponownie wzorem Herbarium, pudełko. Kluczyk do niej, ozdobiony dwoma czarnymi chwościkami, spoczywał w satynowej żółto-czarnej sakiewce. Był też list - „with Bloom enter the garden of dreams to let your magical power bloom.” Piękne i sekretne preludium do odkrycia nowego zapachu!

Co poczułem uwolniwszy kluczyk z sakiewki, flakon z pudełka, a zapach z atomizera? To samo znane mi z klasyka piękne białokwiatowe trio tuberozy, jaśminu i chińskiego wiciokrzewu (rangoon creeper), przy czym w najnowszej wersji, o której mowa – Profumo di Fiori – zdecydowanie najdonośniej z tej trójki pobrzmiewa jaśmin. Zawarto go tu z resztą pod dwoma postaciami: absolutu jaśminu Sambac i jaśminowych pączków. Nie ma więc wątpliwości, że mamy do czynienia ze znanym i uwielbianym przez wielu tematem białych kwiatów podanym w sposób świeży, kremowy i rozkoszny, ale pojawiają się tu też niuanse, które kierują znaną kompozycję w nowym kierunku. A właściwie w trzech nowych kierunkach równocześnie: kremowym, zółtokwiatowym i solarnym. Bloom Profumo di Fiori to bez dwóch zdań zapach lata, do tego stopnia, że spokojnie mógłby nosić nazwę Sole di Fiori!

Gucci-Gucci_Bloom-Profumo_di_Fior.jpg

Pierwszym ważnym dodatkiem do wersji Profumo di Fiori jest kwiat ylang ylang zaliczany do rodziny żółtych kwiatów i zwany „zielonym złotem”. Ta bogata kwiatowa nuta o podtonach drzewnych i bananowych jest wybitnie perfumeryjna. Moim zdaniem każdej kompozycji dodaje eleganckiego, zmysłowego sznytu. Ylang ylang w Profumo di Fiori podkręca owocowość kompozycji, ale jest również bardzo kremowe i w połączeniu z sandałowcem  i benzoiną umieszczonymi w bazie kompozycji odpowiada za wzmocnienie tego właśnie aspektu kompozycji. Szalenie mi się to ylang ylang w otoczeniu białych kwiatów podoba. Wspomniana kremowość i odrobinę większa słodycz niż w klasyku wprowadza nas już w bardzo przyjemny letni klimat, ale nie zapominajmy o trzecim nowym elemencie omawianej kompozycji – jej solarności. Bije ona nie tylko z lakierowanego na żółto flakonu, ale i z jego środka, a efekt ten osiągnięto stosując akordy solarno-drzewne (sun drenched wood) i solarno-piżmowe (solar musks). Nie ocieramy się tu może o typowy zapach olejku do opalania, ale pewna beztroska aura skóry rozgrzanej słońcem i akordu laktonicznego z pewnością się pojawia. W podstawie kompozycji obok wspomnianych akordów, sandałowca i żywicy benzoesowej użyto także masła irysowego, które podbija kremowy i kwiatowy charakter nowej wody perfumowanej.

Perfumy są jak zaklęcie, a kobiety noszące perfumy rzucają je na świat. Kwiaty są nośnikiem tego zaklęcia, a Gucci Bloom Profumo di Fiori wdaje się z głęboka konwersację z nimi. Jest intensywnie kwiatowe i naturalne. Pozwolić kwiatom przemówić, bez obaw, było głównym wyzwaniem przy tworzeniu tego zapachu wraz z Alberto Morillasem.
— Alessandro Michele


Po pobieżnym porównaniu Profumo di Fiori może wydać się bardzo podobne w charakterze do klasyka. I podobieństwo rzeczywiście jest, w końcu to jak by nie było flanker. Warto jednak baczniej wwąchać się w kompozycję by wytropić wspomniane przeze mnie powyżej nowe echa kremowości, żółtych kwiatów i solarności. Tak idealnie wpisują się w aktualny klimat za oknem! Bloom Profumo di Fiori należy nosić latem lub o każdej innej porze roku kiedy to lato chcemy przywołać. Jego słoneczny, kwiatowy, ale także wakacyjnie nieformalny charakter z pewnością przywoła letnie chwile w niejeden szary jesienno-zimowy dzień.

IMG_20200814_110709.jpg

I na koniec kilka słów o nowej kampanii kolekcji Bloom, którą marka lansuje wraz z nową kompozycją i która z miejsca mnie ujęła swoją oryginalnością i spójnością. Pojawiają się w niej cztery charyzmatyczne kobiety (znów do niczego nie są tu potrzebni faceci), a za kamerą staje piąta - fotografka i reżyserka Floria Sigismondi. Niezwykłe jest samo miejsce, w którym powstał nowy reklamowy film. La Scarzuola – surrealistyczny architektoniczny kompleks wzniesiony wokół starego klasztoru franciszkanów to urzekające i tajemnicze miejsce, zaprojektowane na umbryjskiej wsi przez architekta Tomaso Buzzi'ego pod koniec lat 50. W kampanii Gucci staje się ono scenerią fantasmagorycznego kwiatowego rytuału odprawianego przez cztery współczesne kapłanki: aktorkę i reżyserkę Anjelicę Huston, piosenkarkę i autorkę tekstów Florence Welch, modelkę i aktorkę Jodie Turner-Smith i projektantkę (oraz żonę Nicka Cave'a!) Susie Cave! Feeria kwiatów, które pod wpływem zaklęć zaczynają żyć własnym życiem, monumentalne otoczenie i wystylizowane na pre-rafaelickie femmes fatales bohaterki tworzą wyjątkowy odrealniony spektakl. Całości dopełnia oprawa muzyczna – piosenka Fade into You w wykonaniu amerykańskiego duetu spod szyldu alternatywnego rocka i dream popu Mazzy Star. I choć może szkoda, że głosu (śpiewającego) nie użyczyła reklamie sama, ukochana przeze mnie, Florence Welch, ja to wszystko kupuję! Jak na Bloomoholika przystało. A wszystkich zachęcam do poznania słonecznej wersji Bloom – czy to jako początku przygody z tą wybitnie kwiatową linią czy jako odkrycia jej nowej karty.


Zapach: Gucci, Bloom Profumo di Fiori

Premiera: 2020

Nos: Alberto Morillas

Nuty: jaśmin wielkolistny, chiński wiciokrzew, tuberoza, pączki jaśminu, ylang ylang, sandałowiec, irys, benzoina, nuty solarno-drzewne, piżma

Trwałość i projekcja: dobra/średnia, ok. 7 godzin przy mocnej projekcji przez pierwsze dwie godziny

Dostępność: woda perfumowana o pojemności 30ml, 50ml i 100ml w Douglas

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of August

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of August

*SZYBKA TRÓJKA* - Kremy brązujące dla facetów

*SZYBKA TRÓJKA* - Kremy brązujące dla facetów