ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*CO NOWEGO?* - PAŹDZIERNIK

*CO NOWEGO?* - PAŹDZIERNIK

Szybki rzut oka na to co już udało mi się powąchać z poprzednich zapowiedzi i lecimy dalej.

Do mojej kolekcji trafiło niedawno nowe J’adore L’Or Diora, które jest bezkompromisowo kwiatowe. Zero ozdobników, tylko kwiaty. Albo się to lubi albo nie. Powąchałem jedną z zapowiadanych wanilii – Vanille Supermassive marki Les Eaux Primordiales – i jest ona mocno iglasta. Chyba w takim wydaniu wanilii jeszcze nie znałem. A propos, twórca tej marki – Arnaud Poulain – będzie niedługo gościł w Warszawie. Pewnikiem będzie okazja się z nim spotkać w GaliLu. Nowy miętowo-lawendowy zapach Molton Brown przetestowałem w formie żelu pod prysznic. Zawsze coś, choć to jednak nie do końca to. Będę się na niego czaił, bo kąpiel była bardzo przyjemna. Althaïr Parfums de Marly pozytywnie zaskoczył mnie stonowaną słodyczą. Nawet ja mógłbym go nosić jesienią. No i Zafferano! Ten niby-szafranowy zapach Acqua di Parma stoi już u mnie na półce. Przepiękne perfumy! Miesiąc temu wspominałem też o nowym zapachu, o którym nie wolno mi było pisać, a który – o dziwo! – bardzo mi się spodobał. Teraz mam już zielone światło, bo właśnie trafił do perfumerii. Domyślicie się który to?

A więc, co przed nami? Mainstream się chyba tymczasowo wyprztykał z nowości, więc temat ogarniemy szybko. Trzy nowości damskie i trzy męskie, krótka piłka. Dla pań limitowana kolekcjonerska butelka Burberry Her nazwana Petals. Jest to klasyczna woda perfumowana. Flakon ozdobiono płatkami, stąd nazwa. Guerlain zaprezentuje trzecią po wanilii i tonce wariację na temat swojego wielkiego klasyka Shalimar. Tym razem akcent położony zostanie na irysie. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak to będzie pachnieć szukajcie Shalimar Millésime Iris. Trzecia damska nowość to zupełnie nowy filarowy zapach Dolce & Gabbana Devotion. W nutach kandyzowana skórka cytrusowa, kwiat pomarańczy i wanilia. Devotion to kultowa torebka włoskiej marki ozdobiona tym samym świętym sercem, które widnieje na flakonie nowej wody perfumowanej. Ma ona przywodzić na myśl aromat świeżego panettone i myślę, że twórcy – Olivierowi Cresp – doskonale się to udało.

Po kolońskiej edycji męskiego hitu wszechczasów – Aventusa – przyszedł czas na wersję mocniejszą. Ten trend na mnożenie flankerów jak widzę wychodzi już poza mainstream. Aventus Absolu marki Creed ma być zapachem cytrusowo-dymnym, choć w sumie nie wiem który składnik miałby tę dymność wnosić. W piramidzie mamy bowiem grejpfruta, czarną porzeczkę, bergamotkę, imbir, kardamon, cynamon, cytron, różowy pieprz, paczulę i wetywerię. No jeśli już to może wetyweria właśnie. Pożyjemy zobaczymy… Poza tym dwa nowe zapachy dla mężczyzn od Kajal Parfums – Homme III i Homme IV. Ten pierwszy będzie świeżakiem z aromatycznymi dodatkami, drugi zdecydowanie cięższy za sprawą nut rumu, davany, skóry, daktyli, wanilii i aromatów drzewnych.

Sporo i to fajnych nowości zapowiada się natomiast w niszy. Viole Nere to kolejny olfaktoryczny poemat od Meo Fusciuni. Jak zawsze prawdziwa, głęboka, misterna, dokładnie przemyślana, ale i płynąca z serca sztuka. Ideą było oddanie klimatu pierwszych pozimowych fiołków wychodzących z czarnej ziemi. Ja już wąchałem. Naprawdę warto! Ciekawe czy też poczujecie koniak. Roos & Roos – marka, którą bardzo polubiłem – pokaże Angelica Florae, w której prawie każda nuta to mój osobisty hit. Tytułowy dzięgiel, anyż gwiazdkowaty, czarny pieprz, irys i paczula – no to nie może być niedobre! Równie fajnie zapowiada się nadchodząca nowość od ByredoAnimalique. Owszem, skórzana, ale jak wnoszę z nut raczej miękko i subtelnie. Powąchamy tu cytrusy, fiołka, mimozę, zamsz, liść tytoniu i ambrę. Kilian coś majstruje przy swojej linii Liquors. Mój ukochany zapach z tej kolekcji – absyntowy L’Heure Verte - najprawdopodobniej zostanie zastąpiony przez Fiévre Verte. Nos ten sam (Mathieu Nardin), nuty prawie 1:1. Musiało pójść o nazwę lub znowu jakiś składnik zakazany i trzeba zmieniać. Ciekawe czy ucierpi sama kompozycja. Na pewno sprawdzę. Uwielbiam ciekawe nazwy perfum. Potrafią mnie naprawdę skusić i nierzadko kupić. Juliette Has a Gun zaprezentuje Ode to Dullness czyli Odę do Nudy. Jestem mega zaciekawiony! Zapach ma celebrować pozorną banalność codzienności, poezję małych nic nieznaczących rzeczy, prostotę w sztuce i wyrafinowaną zwyczajność. Tyle słów, a nuty? Proszę bardzo – miękko i puchato – znowu anyż, kwiat kaszmiru (?), sandałowiec i tonka. No normalnie perfumowy pled! Na tę premierę czekam od marca tego roku, kiedy to właścicielka Essential Parfums opowiedziała mi o niej na targach Esxence w Mediolanie. Patchouli Mania jest szyprowym dziełem Fabrice’a Pellegrina, a pachnieć będzie ziarnami kolendry, zielonym orzechem laskowym, davaną, herbatą, czekoladowym kakałem, wetywerią i paczulą oczywiście. Dorzucono też molekuły syntetyczne: clearwood i cetalox. Parametrami może więc dogonić swojego przepopularnego brata Bois Impérial. Czekam i to bardzo!

Zainteresowanie zapachami Olivier Durbano straciłem kiedy twórca zmienił im flakony i zaczął nadawać przedziwne, trudne do spamiętania nazwy. No ale odnotowuję, że jak zwykle w przypadku tej marki na targach Pitti Fragranze pokazano premierowe Pierre Blanche Prophetie 10:|.0 (ciekawy jestem jak w praktyce będzie się mówiło o tym zapachu). Profil drzewno-aromatyczny, a w piramidzie klasyczne już dla Durbano nuty: kadzidło, hyzop, brzoza, szałwia. Bardzo natomiast interesuje mnie nowość od Costume Nationale Paperplane. To już kolejny zapach (po L’Eau Papier Diptyque’a na przykład), który za temat przewodni bierze sobie papierową materię. Nuty brzmią bardzo po mojemu: kwiat bawełny, papier, pieprz, kadzidło, wetyweria, szałwia, cypriol, mech, piżmo, ambra. Szkoda, że żadna z polskich perfumerii nie ma (już) tej marki w stałej sprzedaży.

A teraz parę słów o nowych liniach.

Mona Kattan załozycielka Kayali Fragrances eksploruje oud (kto tego jeszcze nie robił?) w swojej nowej, jakże chwytliwie nazwanej, kolekcji Oudgasm. W jej skład wejdą cztery pachnidła łączące żywicę agarową z różnymi składnikami. Wszystkie z nich podane będą w koncentracji Eau de Parfum Intense. Oudgasm Café Oud | 19, Oudgasm Rose Oud | 16, Oudgasm Tobacco Oud | 04 i Oudgasm Vanilla Oud | 36. Nie jestem jakimś szczególnym fanem marki. Jej zapachy kojarzą mi się głównie ze słodyczą, chętnie jednak sprawdzę jak skonstruowali połączenie oudu z tytoniem. A nuż spowoduje u mnie zapachowy orgazm.

Moja kiedyś ulubiona spajsetka – Victoria Beckham – ma obecnie już nie tylko pokazywaną na paryskich wybiegach markę modową, ale i całkiem pokaźne imperium urodowe. Teraz do jej kosmetyków kolorowych dołączają perfumy. Nie jakieś tam celebryckie tanioszki, tylko zapachy pretendujące do niszy. Trzy zaprezentowane w minimalistycznych, kolorowych flakonach zapachy to: cytrusowo-aromatyczne Portofino ’97 (ciekawe jak mocna jest inspiracja Tomem Fordem), kwiatowo-owocowo-ambrowe San Ysidro Drive w żółtym flakonie i najciekawiej dla mnie brzmiące Suite 302 w bieli. Ten ostatni zapach należy do rodziny skórzanej, a w jego nutach poczujemy czarną wiśnię, czerwony pieprz, fiołka, różę, tytoń i czarną skórę. Wszystkie zapachy dla Victorii skomponował Jérôme Epinette i są one kompozycjami unisex.

Ciekawe trio pokaże, a w zasadzie od dziś pokazuje, L’Occitane en Provence. Kolekcja nazywa się Forgotten Flowers i celebruje nieco zapomniane kwiatowe składniki perfumeryjne. Kolorowe flakony z drewnianymi korkami skrywać będą: Barbotine – kwiatowy, kobiecy zapach z wrotyczem, Melilot – orzechowo-drzewną kompozycję z nostrzykiem czyli słodką koniczyną i Noble Épine czysty, delikatny świeży zapach z nutą  głogu. Miałem już okazję powąchać je przedpremierowo i zdecydowanie najatrakcyjniejszym wydał mi się Melilot. Chyba warto będzie w niego zainwestować wiedząc jak oryginalne ta marka ma perfumy i jak szybko (niestety!) potrafi je wycofywać.

 

A na koniec zapytam czy myślicie już o świętach i jak Wam się podobają torsiki Jean Paul Gaultier w limitowanych srebrzystych ubrankach wykończonych białym futerkiem. Zbieracie może takie cuda?

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of September

*ULUBIEŃCY MIESIĄCA* - Best of September

*RECENZJA* - Frederic Malle, Heaven Can Wait

*RECENZJA* - Frederic Malle, Heaven Can Wait