ja5.jpg

Hi!

Witaj w świecie Charliego! Make yourself at home and smell the roses!

*RECENZJA* - Dior J'adore Parfum d'Eau

*RECENZJA* - Dior J'adore Parfum d'Eau

Co prawda w ostatnich dniach ze względu na aurę powinienem do Was przychodzić z jakąś rozgrzewającą ambrą albo śliwką w czekoladzie, ale nie możemy być przecież ciągle na smyczy pogody! Dlatego niosę w zamian piękny subtelny zapach białych wilgotnych płatków stworzony przy wykorzystaniu przełomowej technologii.

J’adore Dior z 1999 roku znają chyba wszyscy. Jego liczne flankery niektórzy chyba też. Sam pewne z nich pokochałem. Ale tegoroczna nowość, to nie kolejna wersja tego kultowego białokwiatowca, to absolutna innowacja w temacie tworzenia perfum. Dom mody Dior, przy pomocy nosa François Demachy’ego (to ponoć jego ostatni zapach dla Diora) stworzył wodę perfumowaną zupełnie pozbawioną alkoholu! Do tej pory wydawało się to niemożliwe, a jednak marce udało się to dzięki zastosowaniu wysokociśnieniowej metody nanoemulsji. J’adore Parfum d’Eau zawiera wodę, którą połączono z kwiatowymi substancjami olejowymi o wysokim stężeniu. Stąd i świetny slogan reklamowy: „Flowers. Water. That’s it!”

Nowa woda perfumowana J’adore Parfum d’Eau pachnie niebywale świeżo i naturalnie. Główną rolę gra tu neroli z Vallauris. Słoneczne, kremowe z zielonymi niuansami. Towarzyszą mu jaśmin sambac, chińska magnolia i wiciokrzew. Nowością w tym zapachu jest nie tylko jego pozbawiony alkoholu skład chemiczny, ale i sposób w jaki perfumuje on naszą skórę. Nie mamy tu do czynienia z tradycyjną piramidą stopniowo uwalnianych nut, a raczej z jednoczesnym otuleniem skóry pełnym bukietem zaprojektowanym przez perfumiarza.

Słowa ‘otulenie’ użyłem celowo, bo pomimo swojej świeżości J’adore Parfum d’Eau ma w sobie coś z muślinowej kremowości kosmetyków do pielęgnacji ciała. Nawet jego formuła ma biały kolor ultra lekkiego mleczka. Temat kontynuuje zabójczo piękny flakon-amfora, tym razem obleczony opalizującą, perłową bielą. No i jego atomizer! Teraz jestem już na 100% przekonany, że Dior jest mistrzem w wykonywaniu absolutnie doskonałych rozpylaczy. J’Adore Parfum d’Eau uwalniane jest w postaci obfitej i niebywale drobnej mikromgiełki, która osiadając na skórze zdaje się ją upiększać nie tylko zapachem. Niczym pachnący balsam. Ze względu na brak procentów, bezpiecznie możemy też stosować je na włosy, które są przecież świetnym nośnikiem zapachu. Ale coś za coś - nową wodę perfumowaną Dior należy zużyć w ciągu 12 miesięcy. Weźcie to pod uwagę wybierając pojemność!

Ja jestem pod dużym wrażeniem. Podoba mi się fakt, że ta bezalkoholowa woda utrzymuje się na mojej skórze przez dobre pięć godzin. Ciekawe mnie czy trend na tego rodzaju perfumy się szerzej przyjmie. Koniecznie spróbujcie nowego J’adore Parfum d’Eau już teraz, choć moim zdaniem w pełni rozkwitnie on na wiosnę.

Zapach: Dior, J’adore Parfum d’Eau

Premiera: 2022

Nos: François Demachy

Rodzina: kwiatowa

Nuty: nuty zielone, neroli, jaśmin, magnolia, wiciokrzew, róża

Trwałość i projekcja: dobre

Dostępność: woda perfumowana o pojemności 30ml, 50ml i 100ml

 

*RECENZJA* - Maison Francis Kurkdjian 724

*RECENZJA* - Maison Francis Kurkdjian 724

*TYDZIEŃ Z JEDNĄ MARKĄ* - Acqua di Parma

*TYDZIEŃ Z JEDNĄ MARKĄ* - Acqua di Parma