Best of SUMMER '25
Mało było lata tego lata. Jak dotąd przynajmniej... Upały nie zdążyły mnie zmęczyć, nie stęskniłem się za klimatyzacją, wieczory na tarasie spędzałem w bluzie z kapturem, a poranki nie zachęcały zbyt często do begania po trawie na bosaka. Tak czy inaczej próbowałem wycisnąć co się dało z tej ulubionej pory roku, również pod względem kosmetycznym.
Bo lato to lżejsze konsystencje, świeższe zapachy, płynne formuły, wyższa ochrona przeciwsłoneczna, ale i więcej blasku i energii. Chronię się przed słońcem, bo lubie na nim przebywać. Nie lubię się opalać, ale lubię być opalony. Chcę dać skórze odpocząć od warstw, ale nie chcę dać się jej rozleniwić.
Zebrałem kilka produktów, które świetnie sprawdzają mi się właśnie o tej porze i wywiozłem je na plażę. Nie są to tylko nowości. Dwóch używam któryś sezon z rzędu, bo zawsze lubię do nich wracać. Pozwólcie, że Wam je krótko przedstawię. A może już się poznaliście? Dajcie znać.
Clarins Men, Energizing Gel
Lynvë, Revive and Relax Massage and Body Oil
By the Ray, Way to Glow
- Krem-żel energizujący z linii Clarins Men to mój poranny zastrzyk energii. Espresso dla skóry z żeń-szeniem zamiast kofeiny. W gorące dni potrafi nieźle schłodzić dlatego nazywam go kremem z opcją A/C. I tak łatwo się wyciska!
- Debiutancke serum By The Ray Way to Glow zachwyca mnie swoim zapachem, który kojarzyć się może z letnią złotą godziną. Jest kremowo płynne, a glow, który zapewnia ma styl old money. Nie krzyczy i nie razi. Potrafię sięgać po nie kilka razy dziennie.
- Hipnotyzuje mnie czerwień suchego olejku do ciała polskiej marki Lynvë. I jego dualność. Potrafi mnie odprężyć po wielogodzinnej jeździe na rowerze, albo pobudzić do działania nałożony po porannym prysznicu. Bardzo adekwatnie go nazwano – Revive & Relax
Obayaty, Matte Nail Brightener
Essential Perfumes, Hair and Body Mist
The Grey, Daily Sun Protect SPF50
Versatile Paris. La Flemme
- Białego lakieru do paznokci marki Obayaty używam już drugi sezon i chyba pozostanie ze mną na dłużej. Pięknie i naturalnie rozjaśnia paznokcie, które latem ładnie kontrastują z przybrązowioną skórą. A do tego ma całkowicie matowe wykończenie. Jeśli chcę więcej blasku kładę na niego warstwę przeżroczystego top coat-u.
- świeżutka (pod każdym względem) nowość Essential Parfums to mgiełki do ciała i włosów w trzech kultowych zapachach Bois Imperial, Nice Bergamote i The Musc. Ja wybrałem ten pierwszy i w połączeniu z kremem do rąk o tym samym zapachu nie potrzebuję już w gorące dni perfum.
- Versatile Paris zawsze potrafi mnie czymś smakowitym zaskoczyć. Tym razem była to świeca wręcz stworzona do palenia latem. Wodna, świeża, ogórkowo-bazyliowa. Wprowadza klimat sezonu nawet gdy za oknem zamiast lipca, lipcopad.
- Ileż tubek tego SPF-u już zużyłem sam nie zliczę! The Grey Daily Face Protect SPF50 to ochrona słoneczna wagi piórkowej, która po prostu jest na twarzy, a jakby jej nie było. Myślałem, że nikt nigdy czegoś takiego nie wymyśli. A jednak… We’re meant to be together!
Phytomer, Oligomer Well-Being Sensation Water
Cyrulicy, Rogue, Extra Heavy Matt Pomade
Chanel, Bleu de Chanel All-Over Fragrance Balm
Tierra Natural, Toner Essence Puritama Balance
Bondi Sands,, Self-Tanning Foam Liquid Gold
- Leżenie na leżaku godzinami to nie moja bajka. Bardzo lubię natomiast mieć opalone nogi, bo całe lato – nawet gdy jest chłodniej – chodzę w krótkich spodenkach. Piękną i bezpieczną opaleniznę na nich zapewniały mi w tym roku australijskie pianki Bondi Sands. Self-tanning for dummies!
- Każdy nowy letni tonik marki Phytomer to prawdziwa rewelacja. Oni zawsze dają mi całe morze – gdzie tam, cały ocean – w jednym flakoniku z aerozolem. Najprzyjemniejszy moment poranka. Delikatne odświeżenie i nawilżenie ze słynnym, opatentowanym Oligomerem.
- A co z brodą latem? Znalazłem na nią patent dzięki nowemu zapachowemu balsamowi z linii Bleu de Chanel. Poręczne aluminiowe pudełko skrywa kremową formułę o słynnym zapachu, którą wcieram w zarost, ale również z skórę rąk i szyję. I na tym polega jego letnia uniwersalność.
- Czyż esencja nie jest idealnym kosmetykiem na lato? To coś więcej niż tonik, trochę mniej niż krem. Uwielbiam sięgać po Toner Essence Puritama Balance nowej polskiej marki Tierra Natural, bo doskonale koi, nawilża i rozświetla. A jej gorący, korzenny zapach przenosi mnie myślami do Ameryki Południowej, z której twórcy marki czerpią inspiracje.
- Chyba jeszcze nie było nic o włosach. No to będzie! Całe lato pławię się wręcz w cudownie miętowej linii Rogue Cyrulików (pięknie się rozrosła!), ale na szczególną pochwałę zasłużyła sobie pasta do układani włosów. Co tu dużo mówić: lekko, ale trwale; stabilnie, ale z polotem. No pokochałem to mazidło!
I tak mi mija lato…
A Wam? Macie jakichś ulubieńców tego sezonu? Bardzo chętnie o nich przeczytam.